Zaloguj się Załóż konto
>

Pomarańczowy sok za £5,30 – historia, która tłumaczy, dlaczego ceny w brytyjskich supermarketach są tak wysokie

W Wielkiej Brytanii litr soku pomarańczowego kosztuje dziś nawet ponad dwa razy więcej niż pięć lat temu. Ale to nie tylko kwestia inflacji.

Pomarańczowy sok za £5,30 – historia, która tłumaczy, dlaczego ceny w brytyjskich supermarketach są tak wysokieJeszcze w 2020 roku za litr zwykłego soku pomarańczowego z supermarketowej marki własnej trzeba było zapłacić około 76 pensów.

Dziś ten sam karton kosztuje przeciętnie £1,79 – to wzrost o 134% w zaledwie pięć lat i aż o 29% w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.

W kawiarniach czy restauracjach sytuacja wygląda podobnie – szklanka soku kosztuje od £3,50 do £4, a w niektórych lokalach nawet więcej.

W jednym z restauracyjnych rachunków w hrabstwie Kent klientka zobaczyła łączną kwotę £9 za szklankę lemoniady z sokiem pomarańczowym – sam sok miał w tym udział aż £5,30.


Dlaczego więc sok, który jeszcze niedawno był symbolem codziennego luksusu, dziś stał się niemal towarem premium?

Jak opisuje to serwis BBC InDepth, historia drożejącego soku pomarańczowego doskonale pokazuje, dlaczego ceny w brytyjskich sklepach są dziś tak wysokie – i jak globalne problemy z uprawami, handlem oraz klimatem wpływają na codzienne zakupy Brytyjczyków.

Od amerykańskich żołnierzy po brytyjskie śniadania

Historia przemysłowej produkcji soku pomarańczowego zaczęła się w czasie II wojny światowej, kiedy amerykańska armia szukała sposobu, by dostarczyć żołnierzom witaminę C w przenośnej formie. Tak powstał sok z koncentratu – po odparowaniu wody można go było łatwo transportować i ponownie rozcieńczać.

Po wojnie proces skomercjalizowała firma Minute Maid, a reklamował ją sam Bing Crosby, śpiewając o zdrowotnych właściwościach soku. Od tego momentu świat oszalał na punkcie OJ – „orange juice”. Dziś rocznie wypija się na świecie około 2,5 miliarda galonów soku, z czego nawet 10% przypada na Wielką Brytanię.


Susze, choroby i powodzie – dramat w brazylijskich sadach

Wszystko jednak zaczęło się psuć, gdy globalne uprawy pomarańczy zaczęły cierpieć z powodu zmian klimatu i chorób drzew.

Największy producent – Brazylia – doświadczyła najgorszych plonów od 1988 roku. Choroba o nazwie „citrus greening”, wywoływana przez bakterie przenoszone przez owady, zniszczyła nawet dwie trzecie drzew w niektórych regionach.

Cena koncentratu pomarańczowego na światowych rynkach wzrosła z około $1,50 (czyli £1,12) za funt jeszcze dekadę temu do rekordowych $5,30 na koniec ubiegłego roku. W szczycie kryzysu importerzy byli gotowi płacić nawet $7 za kilogram – to poziomy uznawane przez ekspertów za „szalone”.

Podobne problemy mają inni dostawcy: Maroko, Egipt i RPA oferują ograniczone ilości owoców, a Hiszpania – gdzie pomarańcze z Sewilli czy Walencji trafiają głównie do bezpośredniej sprzedaży – zmaga się z powodziami i anomaliami pogodowymi.


Florida też się poddała – pomarańcze mniej słodkie, plantacje zamykane

Drugi wielki dostawca, czyli amerykańska Floryda, przeżywa podobny dramat. Zbiory są najgorsze od czasów Wielkiego Kryzysu, a huragany i choroby niemal zniszczyły tamtejsze plantacje.

Choroba „greening” sprawia, że pomarańcze stają się kwaśniejsze i mniej słodkie, co dodatkowo obniża ich wartość handlową.

Część producentów, w tym dawni dostawcy Tropicany, sprzedała już swoje grunty deweloperom. Sam koncern Tropicana musiał przeprowadzić restrukturyzację finansową, a Pepsi – dotychczasowy udziałowiec – pozbył się większości akcji.

Na półkach brytyjskich sklepów pojawiły się więc tańsze „mieszanki soków”: pomarańcza z mango, mandarynką lub gruszką. Dzięki temu napój zachowuje słodycz, a koszty produkcji maleją – zwłaszcza że koncentrat mandarynkowy jest obecnie znacznie tańszy niż pomarańczowy.


Handlowe wojny i nowe przepisy pogłębiają kryzys

Do problemów klimatycznych doszły jeszcze napięcia handlowe. W czasie prezydentury Donalda Trumpa wprowadzono 10-procentowe cła na sok pomarańczowy z Brazylii, co odbiło się echem także na rynkach europejskich. Kanada odpowiedziała własnymi taryfami, a premier Justin Trudeau ostrzegał nawet, że Kanadyjczycy mogą „obejść się bez soku z Florydy”.

Zobacz też:


W Wielkiej Brytanii w 2024 roku zniesiono część ceł na produkty owocowe, ale nie wszystkie odmiany soku objęto ulgą. Do tego doszły nowe przepisy dotyczące opakowań – tzw. system „Extended Producer Responsibility” – które obciążają producentów dodatkowymi opłatami zależnymi od wagi materiału. Dla firm butelkujących soki w szkle to kolejny znaczący koszt.

Bank Anglii przyznał w jednym z raportów, że tego rodzaju regulacje są jednym z czynników utrzymujących wysoką inflację cen żywności.

Czy Zachód traci smak na sok pomarańczowy?

Na szczęście brazylijski zbiór w 2025 roku zapowiada się lepiej, ale popyt zaczyna spadać. Globalna konsumpcja soku pomarańczowego spadła o około 30% w porównaniu z początkiem XXI wieku.

Powodem są zarówno wysokie ceny, jak i zmiana podejścia do cukru – coraz więcej osób uważa, że sok owocowy nie jest tak zdrowy, jak kiedyś sądzono.

Rosnące klasy średnie w Indiach, Chinach i RPA zwiększają popyt, ale w Europie czy Ameryce Północnej coraz popularniejsze są inne napoje – mango, granat, gruszka czy nawet mieszanki warzywno-owocowe.

Eksperci wskazują jednak, że nawet jeśli ceny pomarańczy wrócą do normy, konsumenci w Wielkiej Brytanii nie odczują szybkiej ulgi.

Wielu dostawców wciąż sprzedaje zapasy koncentratu kupionego po ubiegłorocznych, rekordowo wysokich cenach, a globalny rynek pozostaje w rękach kilku wielkich koncernów.

Nie tylko sok – drożeje niemal wszystko

Pomarańcze to tylko symbol szerszego zjawiska. Według danych brytyjskiego urzędu statystycznego (ONS) w ostatnim roku ceny wołowiny i cielęciny wzrosły o prawie 25%, masła o 19%, czekolady i kawy o 15%, a mleka o ponad 12%.

Część ekonomistów uważa, że sieci handlowe i producenci nie przerzucili wszystkich kosztów na konsumentów w czasie pandemii i teraz „odrabiają straty”. Inni wskazują, że system kontraktów między rolnikami, przetwórcami i detalistami jest tak złożony, iż trudno ustalić, kto faktycznie kształtuje ceny.

Czy Wielka Brytania musi pogodzić się z drogą żywnością?

Rządowy raport o bezpieczeństwie żywności z 2024 roku ostrzegał, że Wielka Brytania pozostaje silnie uzależniona od importu owoców, warzyw i ryb. A ponieważ wiele z tych krajów boryka się z własnymi problemami klimatycznymi, zakłóceniami łańcuchów dostaw czy konfliktami handlowymi – brytyjscy konsumenci będą coraz częściej narażeni na skoki cen.

Historia soku pomarańczowego pokazuje więc nie tylko los jednego produktu, ale szerszy problem – jak globalny łańcuch dostaw i zmiany klimatu potrafią w krótkim czasie zamienić codzienny napój w luksusowy towar.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.