Zaloguj się Załóż konto

Benefity zamiast pracy. W Wielkiej Brytanii 10 mln osób zgłasza niepełnosprawność

Benefity zamiast pracy. W Wielkiej Brytanii 10 mln osób zgłasza niepełnosprawność

Rosnąca liczba osób na zasiłkach zdrowotnych w Wielkiej Brytanii ujawnia głębszy problem, który łączy choroby, kryzys kosztów życia i długotrwałe skutki pandemii.

Zimą osiedle Bidston Rise w Birkenhead powoli pustoszeje, ale jeden ogród wciąż przyciąga uwagę.

Kwitnące hortensje i zadbane rabaty kontrastują z historią człowieka, który choć ma wiedzę i chęci do pracy, od lat pozostaje poza rynkiem zatrudnienia.

To właśnie takie historie coraz częściej stoją za statystykami, które niepokoją polityków w Londynie.

Mick, były ogrodnik krajobrazu, przeszedł zawał serca jeszcze przed czterdziestką. Kilka lat później stracił prawą, a następnie lewą nogę w wyniku chorób naczyniowych. Jego historię opisuje Sky News.

Jak podaje portal Mick ma ponad 60 lat i mimo że nadal chciałby pracować, jego możliwości są bardzo ograniczone.

Jak sam mówi, fizyczna niepełnosprawność to tylko część problemu, znacznie trudniejsza bywa depresja, która okresowo całkowicie odbiera mu zdolność do normalnego funkcjonowania.

Bezrobocie rośnie, a wraz z nim liczba osób poza rynkiem pracy

Według najnowszych danych stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii wzrosła w październiku do 5,1%, z 5% miesiąc wcześniej.

Jednocześnie aż 2,8 miliona osób całkowicie wypadło z rynku pracy, przestając nawet szukać zatrudnienia. To nie są tylko liczby – to sygnał pogarszającego się stanu zdrowia społeczeństwa w wieku produkcyjnym.


Obecnie 10,4 miliona osób w wieku 16–64 lat deklaruje niepełnosprawność, co stanowi około jedną czwartą całej tej grupy.

Skala zjawiska zaskakuje nawet decydentów, którzy próbują zrozumieć, dlaczego tak wielu Brytyjczyków nie jest w stanie pracować, mimo że formalnie pozostają w wieku aktywności zawodowej.

Rosnący rachunek dla państwa i napięcia polityczne

Konsekwencje finansowe są ogromne. Jedna na dziesięć osób w Wielkiej Brytanii pobiera dziś zasiłki z tytułu niezdolności do pracy lub niepełnosprawności.

Łączny koszt tych świadczeń wynosi £76,8 mld rocznie, czyli około 6% wszystkich wydatków publicznych, a prognozy wskazują na dalszy wzrost.

W Westminsterze narasta niepokój. Osoby z niepełnosprawnościami częściej pozostają bez pracy, a jednocześnie mają prawo do wsparcia finansowego, co w naturalny sposób zwiększa presję na budżet.

W debacie publicznej pojawiają się głosy o „nadmiernej diagnozie” oraz propozycje zaostrzenia kontroli nad systemem świadczeń – podaje Sky News.


Czym są zasiłki zdrowotne i kto z nich korzysta

Osoby z problemami zdrowotnymi mogą ubiegać się w Wielkiej Brytanii o dwa zasadnicze typy świadczeń.

Zasiłki z tytułu niezdolności do pracy są uzależnione od dochodu i przyznawane osobom, których stan zdrowia ogranicza możliwość zatrudnienia.

Po przejściu oceny zdolności do pracy część beneficjentów otrzymuje dodatek do Universal Credit w wysokości £4 994 rocznie i nie musi aktywnie szukać pracy.

Drugim filarem są świadczenia z tytułu niepełnosprawności, przede wszystkim Personal Independence Payment.

PIP nie jest uzależniony od dochodu i może być wypłacany także osobom pracującym, a jego wysokość waha się od £1 500 do £9 610 rocznie, w zależności od stopnia ograniczeń w codziennym funkcjonowaniu.

Zdrowie psychiczne jako główny czynnik

Choć w debacie publicznej często mówi się o chorobach fizycznych, to właśnie problemy psychiczne napędzają wzrost liczby świadczeń.

Aż 86% osób pobierających zasiłki zdrowotne zgłasza zaburzenia psychiczne, nawet jeśli nie są one główną diagnozą. Najczęściej są to depresja i stany lękowe, które coraz częściej współwystępują z innymi schorzeniami.

Rząd zapowiedział przegląd systemu diagnozowania problemów psychicznych, autyzmu i ADHD. Liderka Partii Konserwatywnej Kemi Badenoch mówi o konieczności „rozprawienia się z nadużyciami”, wskazując na osoby z łagodniejszymi zaburzeniami.

W miejscach takich jak Bidston, gdzie niemal 40% dorosłych w wieku produkcyjnym nie pracuje, takie hasła brzmią jednak oderwanie od lokalnej rzeczywistości.

Gdy choroby się nakładają, granice stają się nieostre

Przypadek Micka pokazuje, jak trudno odpowiedzieć na pytanie, kto jest „wystarczająco chory”, by nie pracować.

Zobacz też:


Osoby pobierające zasiłki z tytułu niezdolności do pracy mają średnio 2,7 schorzenia. Często są to kombinacje problemów fizycznych i psychicznych, które wzajemnie się nasilają.

Depresja może pogłębiać ból fizyczny, a utrata sprawności prowadzić do izolacji i lęku. Do tego dochodzą życiowe kryzysy, takie jak rozwód czy zadłużenie w czasie drożyzny, które dodatkowo obciążają psychikę.

Koszty życia i zdrowie idą dziś w parze

Lekarze pierwszego kontaktu coraz wyraźniej widzą związek między pogarszającą się sytuacją materialną a stanem zdrowia pacjentów.

Dr Mark Fraser z przychodni Fender Way w Birkenhead mówi o rosnącej liczbie osób z chorobami przewlekłymi, nowotworami i problemami psychicznymi, które dodatkowo obciążone są długami.

Od 2022 roku, wraz z gwałtownym wzrostem cen energii i inflacją przekraczającą 11%, wydatki na zasiłki zdrowotne zaczęły rosnąć znacznie szybciej. Jak podkreśla lekarz, dla osób o niskich dochodach nawet podstawowe koszty utrzymania stały się źródłem ciągłego stresu, który skutecznie utrudnia dbanie o zdrowie.

Dzieci i młodzi dorośli w coraz gorszej kondycji psychicznej

Niepokój budzi również sytuacja najmłodszych. Coraz więcej dzieci i młodych dorosłych trafia do lekarzy z powodu silnych stanów lękowych i depresji, a recepty na leki przeciwdepresyjne nie są już rzadkością.
jumi17

Zdaniem lekarzy pandemia, lockdowny i utrata codziennej rutyny znacząco osłabiły odporność psychiczną młodego pokolenia.

Brak perspektyw i poczucie, że przyszłość nie oferuje stabilności, prowadzą do narastającej rozpaczy, która coraz częściej kończy się ostrymi kryzysami psychicznymi wymagającymi pilnej interwencji.

„Zgony z rozpaczy” także w Wielkiej Brytanii

Od czasu pandemii wzrosła liczba zgonów związanych z alkoholem, narkotykami i samobójstwami wśród osób w wieku produkcyjnym.

W 2023 roku w Anglii i Walii było ich o 24% więcej niż przed pandemią, co oznacza dodatkowe 3 700 zgonów.

W grupie wiekowej 45–54 lata są one dziś częstszą przyczyną śmierci niż choroby serca. To zjawisko, znane wcześniej głównie z USA jako „deaths of despair”, coraz wyraźniej zaznacza się również po tej stronie Atlantyku.

Polityka oszczędnościowa i długofalowe skutki reform

Eksperci wskazują, że swoje piętno odcisnęły także wieloletnie cięcia w systemie wsparcia społecznego.

Ograniczenie dodatków mieszkaniowych, podniesienie wieku emerytalnego i zaostrzenie limitów świadczeń miały zmniejszyć wydatki państwa, ale według badań Institute for Fiscal Studies część osób została w ten sposób wypchnięta właśnie na zasiłki zdrowotne.

David Finch z Health Foundation podkreśla, że pogorszenie sytuacji materialnej często prowadzi do pogorszenia zdrowia, a to zwiększa ryzyko długotrwałego wypadnięcia z rynku pracy i życia na niższych dochodach.

W jego ocenie przyszłe reformy muszą uwzględniać te doświadczenia, jeśli Wielka Brytania chce realnie zmierzyć się z problemem rosnącej bierności zawodowej.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Czytaj poprzedni artykuł:
Wielka Brytania: 15-letni chłopiec stanie przed sądem w sprawie zabójstwa 12-letniego Leo Rossa
 Czytaj następny artykuł:
Ryanair wprowadza ważną zmianę na wszystkich lotach. Dwa przedmioty polecą za darmo