David Cameron ogłaszał ostatnio wielkie zmiany w dostępie do zasiłków dla bezrobotnych imigrantów z UE. Krytycy mówią jednak, że prawdziwy problem dotyczy osób, które mają niskopłatną pracę.

David Cameron ogłaszał ostatnio wielkie zmiany w dostępie do zasiłków dla bezrobotnych imigrantów z UE. Krytycy mówią jednak, że prawdziwy problem dotyczy osób, które mają niskopłatną pracę - czytamy na stronach Daily Mail.

Według HMRC 415 tysięcy imigrantów, którzy zarabiają niskie stawki, pobiera tax credit, co kosztuje państwo £100 milionów tygodniowo. W skali roku jest to wydatek rzędu £5 miliardów.

Cameron chciał swoimi obietnicami zmian w systemie zasiłków przyciągnąć dezerterów z partii Torysów, ale eksperci uważają, że to wcale nie zasiłki dla bezrobotnych przyciągają imigrantów z Rumunii, Bułgarii czy Polski. Przyjeżdżają oni ze względu na pensje wyższe niż w ich ojczystych krajach. Co więcej osoby, które zarabiają pensję minimalną mogą liczyć na dodatek rządowy. W przypadku osób samotnych tygodniowy dochód netto £184 zwiększa się dzięki tax credit do £254 tygodniowo. Różnica jest znacznie większa w przypadku rodzin z dziećmi. W czteroosobowej rodzinie, w której pracuje tylko jedna osoba i zarabia minimum, tygodniowy dochód netto zwiększa się dzięki tax credit z £184 do £543.

Z danych opublikowanych przez HMRC wynika, że 17% z 2,545 milionów beneficjentów tax credit (czyli 415 tysięcy) to obcokrajowcy. Rząd przeznacza na tax credit 30 miliardów funtów rocznie, z czego około £5 mld trafia do imigrantów. MAC, organizacja kierowana przez Sir Davida Metcalfa, informuje także, że imigranci częściej występują o tax credit – otrzymuje go 6,7% wszystkich imigrantów w porównaniu do 6% Brytyjczyków.

Plany Camerona w ogóle nie dotyczą zasiłków dla osób posiadających pracę – rząd zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek zmiany prawa w tej kwestii zostałyby zaskarżone przez Brukselę. Jednak zapowiadane zmiany, które sprawią, że o Jobseekers Allowance imigranci będą mogli ubiegać się jedynie przez trzy miesiące, a nie sześć jak dotychczas, dotkną tylko około 10 tysięcy osób – mówią krytycy. Co więcej, nowe zasady nie będą dotyczyć tych osób, którzy wcześniej pracowały na terenie UK lub mają umówione rozmowy o pracę.

Rodzice, którzy mają pracę, nadal będą mogli otrzymywać też child benefit – nawet jeśli dziecko mieszka za granicą.  
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.