Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Niektórzy odwiedzają A&E nawet 50 razy w roku

Niektórzy pacjenci odwiedzają placówki A&E nawet 50 razy rocznie – dowiedzieli się dziennikarze BBC w trakcie dziennikarskiego śledztwa.

Z danych zebranych z 183 placówek w ramach Freedom of Information Act wynika, że ponad 12 tysięcy osób odwiedziło ten sam oddział A&E więcej niż dziesięć razy w 2012-13. Niewielka część z tych pacjentów – około 150 – gościła na oddziale co najmniej 50 razy.

Według lekarzy, mimo że z tak dużą częstotliwością odwiedza ich tylko mała grupa pacjentów, zwiększa to presję wywieraną na szpitale, które i bez tego ledwo radzą sobie z przyjmowaniem pacjentów tej zimy. W wielu z nich nie udaje się osiągać planowanych czasów przyjęcia pacjentów, które dla Anglii wynoszą cztery godziny. W okresie przedświąteczny przyjęcie pacjenta w takim czasie okazało się jednak niemożliwe.

Dr Cliff Mann z College of Emergency Medicine powiedział, że dane ujawnione przez BBC są bardzo niepokojące i rodzą wiele pytań, szczególnie teraz, gdy szpitale ledwo nadążają z zapewnianiem opieki potrzebującym. Mann tłumaczy, że tak częste wizyty mogą być spowodowane problemami ze zdrowiem psychicznym albo uzależnieniem od alkoholu lub narkotyków. Według niego jednak liczba ta mogłaby zostać zmniejszona, gdyby ci ludzie otrzymywali pomoc od miasta, a w szczególności od opieki społecznej.

Inni pacjenci wracają do A&E, ponieważ mają dobre wspomnienia, podczas gdy ci, którym ciężko było uzyskać opiekę – np. z powodu blokady językowej, będą rzadziej zgłaszać się do szpitali. Lekarz dodaje też, że w czasach kiedy placówki A&E są pod tak dużą presją, każda wizyta, która nie ma charakteru awaryjnego, staje się problemem.

Wśród dwóch „najgorszych” przypadków należy wymienić pacjenta z Luton and Dunstable Hospital, który na pogotowie zgłaszał się 234 razy w ciągu roku oraz miłośnika Sheffield`s Nothern General, który pojawił się tam 223 razy.
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Opóźnienia z powodu zalanych dróg
 Czytaj następny artykuł:
Brummies nadal oglądają czarno-białe telewizory