Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Dostawca Amazona zmuszony do zakończenia zmiany po tym, jak doznał zawału serca za kierownicą

Dostawca Amazona twierdzi, że firma Deva Logistics kazała mu kontynuować swoją zmianę po tym, jak doznał przerażających objawów, które później okazały się zawałem serca.

46-letni Neil Martin, podczas pracy w Wigan doznał bólów w klatce piersiowej, zawrotów głowy i zimnych potów.


Jednak jego menedżer w Deva Logistics, agencji, za której pośrednictwem Amazon go zatrudnia, upiera się, aby pracownik zakończył całą zmianę.

Mężczyzna powiedział, że odczuł, że „mógłby umrzeć na tej drodze, a ich by to nie obchodziło”.

Neil próbował zignorować swoje objawy, ale ostatecznie zadzwonił do biura Deva około godziny 14.00 16 marca.

Mężczyzna zgłosił, że boli go w klatce piersiowej i ma zawroty głowy i chce jechać do szpitala, poprosił także, aby ktoś przyjechał odebrać jego paczki.


Pomimo niepokojących objawów kazano, mu kontynuować swoją zmianę.

„Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, jak to było poważne, ale to trwało przez całe popołudnie, tylko coraz było gorzej” – powiedział.

Po pracy kierowca pojechał na ostry dyżur do szpitala Whiston z żoną – lekarze szybko zdali sobie sprawę, że coś jest nie tak. Jego tętno wynosiło około 320 uderzeń na minutę, a nie zwykłe 85.

„Lekarze powiedzieli mi, że miałem zawał serca i zapytali, dlaczego tak długo czekałem na przyjazd” – powiedział.

„Byłem zniesmaczony. Poczułem, że dostarczanie paczek jest ważniejsze niż moje zdrowie. Nie obwiniam ich za atak serca, ale czuję, że mogłem umrzeć na tej drodze, a ich to nie obchodziło” - dodał.


Neil przebywał w szpitalu przez 10 dni, przechodząc intensywne testy i otrzymując leki, które miały kontrolować jego tętno.

Firma Deva wszczęła dochodzenie, a rzecznik powiedział, że „bardzo poważnie traktują bezpieczeństwo niezależnych, samozatrudnionych wykonawców, z którymi współpracują”.

Jednak firma przedstawiła zupełnie inną wersję wydarzeń, mówiąc: „Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że Neil źle się czuje, jeden z naszych czterech wykonawców rezerwowych został wysłany, aby zwolnić go z obciążenia i jeśli chodzi o nas, Neil otrzymał wsparcie, o które prosił”.

Zobacz też:


„Nie wiedzieliśmy, że Neil został z paczkami. Gdybyśmy byli tego świadomi, natychmiast wysłalibyśmy innego kierowcę, aby go zmienił” - dodał rzecznik, twierdząc, że firma zawsze ma ludzi w gotowości na wypadek choroby, awarii lub innych problemów.

Rzecznik stwierdził również, że gdy po wyjściu ze szpitala manager zadzwonił do pracownika, sprawdzić jak się czuje, Neil zażądał od niego pieniędzy, za to, że będzie siedział cicho i nie zgłosi zajścia do prasy.

Dostawca zaprzecza temu, a Liverpool Echo, które jako pierwsze opisało historię, poinformowało, że rozmawiali z Neilem dużo przed telefonem managera.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Gwałtowny wzrost zakażeń i zgonów w Wielkiej Brytanii. Czy kraj przywróci restrykcje?
 Czytaj następny artykuł:
Jak wyglądają loty liniami Ryanair z lotniska w Birmingham?