Zaloguj się Załóż konto

Polka wygrała 7 tys. funtów za zakaz rozmów po polsku.

Po wprowadzeniu przez wicedyrektorkę żłobka zakazu używania języka polskiego, Barbara Jurga złożyła pozew do sądu pracy w Watford, zarzucając placówce mobbing i dyskryminację rasową. Polka wygrała sprawę, a sąd zobowiązał żłobek do wypłacenia jej 7 tys. funtów odszkodowania za poniesione straty moralne

altDyskryminacja rasowa, nękanie i wiktymizacjia - takie zarzuty w trakcie rozprawy sądowej usłyszeli Nuala i Neil Todd, właściciele żłobka Lavendale Montessori w Londynie.

Po wprowadzeniu przez wicedyrektorkę żłobka zakazu używania języka polskiego, Barbara Jurga złożyła pozew do sądu pracy w Watford, zarzucając placówce mobbing i dyskryminację rasową. Polka wygrała sprawę, a sąd zobowiązał żłobek do wypłacenia jej 7 tys. funtów odszkodowania za poniesione straty moralne - podaje Telegraph.

Pani Jurga jest mężatką i matką czworga dzieci. Pochodzi z Poznania, a do Londynu przeniosła się w 1991 r. Tu podjęła pracę w żłobku Lavendale Montessori jako nauczycielka.

W trakcie swojego zatrudnienia opiekowała się w żłobku również polskimi dziećmi, z którymi rozmawiała w języku ojczystym. Rodzice tych dzieci często nalegali, by nauczycielka prowadziła z nimi jak najwięcej rozmów w języku polskim. To jednak nie spodobało się przełożonej pani Jurgi, Lisie Howes, która zabroniła jej używania polskiego w miejscu pracy. Zakaz ten obejmował również rozmowy w trakcie przerw w pracy.

Polka uznała zachowanie przełożonej za przejaw dyskryminacji i kilkakrotnie zgłaszała właścicielom placówki skargę. Ponieważ właściciele żłobka nie poczynili w tej sprawie żadnych kroków, Polka zwolniła się z pracy, a następnie złożyła pozew do sądu pracy.

Po otrzymaniu wezwania do sądu, Neil Todd, emerytowany policjant zaczął pisać do powódki listy z pogróżkami. - Nie mogę się doczekać momentu, kiedy zgłoszę roszczenie finansowe za pani kłamstwa - pisał w jednym z listów. Po powołaniu świadków nadużyć w żłobku, Todd wysyłał kobiecie kolejne listy, zarzucając jej podawanie nieprawdziwych, kierowanych zemstą zarzutów. W trakcie rozprawy korespondencja ta została przedstawiona jako dowód zastraszania byłej pracownicy. – Pisałem te listy, ponieważ jestem zdania, że powódka chciała tylko wyciągnąć od żłobka pieniądze- tłumaczył przed sądem właściciel placówki.

W rozprawie uczestniczyła również wicedyrektorka żłobka Lisa Howes. Wprowadzenie zakazu używania języka polskiego uzasadniła tym, że było to niegrzeczne i dyskryminujące dla mówiących po angielsku pracowników placówki. Polka powołała się wówczas na obowiązujące w Wielkiej Brytanii wytyczne dotyczące nauczania, które wskazują na to, iż nauczyciel ma prawo zwracać się do ucznia w jego ojczystym języku. Jednocześnie podkreśliła, że jej podstawowym prawem jest używanie dowolnego języka w trakcie przerw w pracy.

Sąd orzekł, że postawiony przez powódkę zarzut dyskryminacji i nękania był jak najbardziej uzasadniony. Nie uznano jednak oskarżenia Polki o to, że została zmuszona przez pracodawcę do zwolnienia się z pracy.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Przestawiamy zegarki na czas zimowy
 Czytaj następny artykuł:
Policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci dziecka z Coventry.