Zakonczenie roku szkolnego

Witam wszystkich!!!mam pytanko kiedy wasze dzieci maja zakonczenie roku szkolnego,czyli początek wakacji??jestesmy tu od niedawna i wczoraj sie dowiedzialam ze moj synek ma koniec szkoły dopiero 27dmy lipiec,niewiem teraz co mam robic dlatego bo mamy bilety zamowione by leciec do polski na koniec czerwca poniewarz mamy Pierwszą komunie świętą,a na początku lipca ślub mojej siostry.Zamawiając bilety wczesniej(bo tak oczywiscie taniej)nie wiedzialam ze dzieci będą jeszcze miesiac chodzic do szkoły,niewiem teraz co robic pisac jakies pisemko do szkoły czy co doradzcie cos kochani!!!pozdrawiam

ja dzwoniłam do szkoły i mówiłam że córka ma silne zapalenia oskrzeli no i skutkowało, co prawda były to tylko dwa tygodnie nie wiecej, możesz iść do szkoły i poprosić o : holiday form: wypełnić, oddać do sekretariatu i czekać na odpowiedz i zgode dyrektora szkoły - powodzenia

Mysle,ze najlepiej bedzie jak wlasnie posciemniasz troche w szkole,ze dziecko chore jest itp...Bo teraz niechetnie dyrektorzy szkol sie zgadzaja na wyjazdy,maja jakies przepisy z gory narzucone.My w zeszlym roku zlozylismy wniosek ze wyjezdzamy,dyrektorka nie wyrazila zgody,a my i tak pojechalismy i pozniej troszke mielismy nieprzyjemnosci,wiec mysle ze lepiej o wyjezdzie nic nie wspominac.

Moja corka konczy 21 lipca!
Sama pracuje w szkole i powiem szczerze ze w zaleznosci do jakiej szkoly dziecko uczeszcza to sa troszke inne zasady. U mnie jak za dlugo ktos jest nieobecny niestety sprawdzaja to i calkiem prosto jest wylapac takiego delikwenta. Jak w poprzednim poscie mozna miec nieprzyjemnosci z tego tytulu.
U mojej corci w szkole codziennie trzeba dzwonic i informowac ich co jest nie tak z dzieckiem. Nie wiem czy zdazylas zauwazyc ale tutejsze dzieci mniej choruja a jesli nawet to nie jakos strasznie dlugo.
Takze powodzenia i pozdrawiam

Szczerze mowiac ciezko zrozumiec, jak rodzice moga nie wiedziec o rozkladzie zajec, terminach ferii czy wakacji w szkolach swoich dzieci. Szkoly wysylaja na ogol na koniec kazdego tygodnia list informacyjne, co sie wydarzylo, co sie wydarzy, z terminarzem wlacznie, do tego przynajmniej na poczatku roku (dla dzieci dopisanych do klasy na poczatku zajec) dostaje sie rozpiske semestrow i wolnego w ciagu calego roku.

Co do podpowiedzi o 'sciemnianiu', raz: swietny przyklad dla dzieci, jak mozna prawie bezkarnie urywac sie ze szkoly dla zachcianki (i nie nalezy do nich miec pozniej pretensji o wagary), ze klamstwo jest normalnym postepowaniem, ulatwiajacym zycie; dwa: zespute kontakty ze szkola, podkreslenie braku zainteresowania edukacja (czyli dobrem) dzieci, pewnie kontakt z pracownikiem socjalnym po powrocie do UK (bo dluga nieobecnosc dziecka w szkole jest niepokojaca).
Tym bardziej, ze dzieci sa od niedawna, maja bardzo duzo do nadrobienia, zaaklimatyzowania sie, a rodzice planuja urwanie im calego miesiaca, co nawet przy 100% obecnosci w skali calego roku byloby ogromna strata w nauce...

Moze warto bardziej myslec o wlasnych dzieciach niz (niewatpliwie uroczych) imprezach rodzinnych, moze przemyslec wyjazd tylko jednego z rodzicow, ze wzgledu na slub siostry?

Bo akurat na frekwencje jest tu polozony ogromny nacisk, by nie bylo kolejnego alarmujacego postu o okropnej Social Servis zabierajacej polskie dzieci kochajacym rodzicom...

Witam..

Jak zwykle- mentorów nie brakuje widze.

karjo- jedna mala uwaga- ktos zadal konkretne pytanie a Ty dajesz wyklad z morale osobistego.
To nie ten kącik.

A dla samej zainteresowanej: mialam taką sytuacje, ze musialam pojechac do PL na tydzien, z uwagi na to, ze dziecka z nikim obcym nie wolno tutaj zostawic, poszlam do szkoly i poinformowalam dyrekcje o tym fakcie, wypelnilam forme, podalam powod wyjazdu oraz date wyjazdu i powrotu i dostalam zgode. Nie bylo zadnego wiekszego problemu ani komentarzy. Dyrektorzy szkol to tez ludzie, wystarczy po prostu uczciwie podejsc do sprawy.
Pozdrawiam

karjo- jedna mala uwaga- ktos zadal konkretne pytanie a Ty dajesz wyklad z morale osobistego.
To nie ten kącik.

A dla samej zainteresowanej: mialam taką sytuacje, ze musialam pojechac do PL na tydzien, z uwagi na to, ze dziecka z nikim obcym nie wolno tutaj zostawic, poszlam do szkoly i poinformowalam dyrekcje o tym fakcie,

no własnie
różnica polega na tym że jak napisałaś - MUSIAŁAŚ i nie miałaś wyboru
a tu chodzi o konkretnie - wakacje
czyli wybór jest - bo skoro żyjemy w UK i kształcimy tu dzieci - to dostosowujemy się do ich norm.
i dla mnie to żadne wytłumaczenie że nie wiedziałam,że bilety zakupione ......

kwestia właśnie powodu .
musieć polecieć a poleciec bo się nie wiedziało albo poprostu olało system to zupełnie co innego ...... :roll:


a już jeśli chodzi o załatwienie sprawy to ja jednak postawiłabym na szczerość
bez kłamstw i krętactw ;)

Jak to fajnie ze na tym forum sa ludzie ktorzy potrafia umoralniac innych :lol: Przeciez kazdy z nas jest dorosly i wie co robi tak? Po co te komentarze?Niestety nie kazdy jest w stanie dopasowac sobie urlop do wakacji dzieci,kto moze to zrobic to super tylko pozazdroscic.My dwa razy w czasie naszego pobytu w Uk jechalismy na urlop w czasie roku szkolnego,raz dosyc dawno temu na 3 tyg. Dyrektorka w szkole wyrazila zgode jeszcze zyczyla nam udanego pobytu,corka dostala aparat ze szkoly taki jednorazowy zeby zdjecia porobila swojego miasta.Wtedy nie robili z tym zadnych problemow,ale widocznie bardzo duzo ludzi w czasie roku szkolnego na wakacje sobie wyjezdzalo i stad te zaostrzone przepisy teraz.Gdy zaistnieje znowu taka sytuacja,ze maz bedzie mial urlop w czasie semestru to nie bede miala zadnych skrupulow by posciemniac ;) Tym bardziej ze moja corka w szkole radzi sobie wzorowo i wiem,ze zaleglosci szybko nadrobi.Wlasnie w takich sytuacjach nie mysle o sobie tylko o dziecku,bo ja do Polski jezdzic nie musze,ale wiem ze moja corka bardzo teskni i czeka z utesknieniem kiedy znowu zobaczy sie z dziadkami i pozostawiona tam rodzina.

zgadzam sie z anastazja :wink:
no i autorka pisla, ze jest tu krotko, moze po prostu nie miala pojecia co i jak...
ja bym stawiala na szczerosc. i tak jak anastazja napisala, to jest wyjazd do rodziny a nie na karaiby ;)

a tak z innej beczki, ale dotyczy wyjazdow...
ja sie ostatnio zastanawialam co by pracodawca powiedzial, gdybysmy na chorobowym byli w polsce... dla niego to moga byc "wakacje", a dla nas to czas kiedy bliska osoba moze sie nami zajac i mozemy odpoczac. co za roznica gdybysmy na przyklad pojechali 4 godziny na pln anglii odpoczywac w domu u mamy, czy 4 godziny podrozy do polski w tym samym celu :roll:

Nie tyle umoralnianie, ile kwestia konsekwencji takiego postepowania. Bo o ile wychowanie dzieciaka lezy w gestii rodzicow, tyle szkoly i pracownikow socjalnych nie bardzo bedzie obchodzilo, ze ktos z emigrantow na tyle nie jest zainteresowany edukacja dzieci, ze nie zna terminarza szkolnego (swoja droga dostepnego w necie).
Poza tym pewnie trudno bedzie wyjasnic, ze dziecko chcialo sie koniecznie spotkac z dalsza rodzina akurat w czasie roku szkolnego.
Agg, szczerze mowiac, watpie, by ktos na tyle chory, zeby wymagal opieki (dorosly, nie dziecko), mial pomysly na dalsze podroze...Poza tym, jaka roznica miedzy wagarami u babci, a na Karaibach?
Emigrujac, niestety trzeba sie liczyc z kosztami emocjonalnymi i koniecznoscia dostosowania do lokalnych zasad. A skoro udalo sie zorganizowac przeprowadzke do innego kraju, w nowe srodowisko, zapisac dzieciaki do szkoly, to nie dalo sie dowiedziec szczegolow szkolnictwa, tym bardziej, ze obecnie chyba juz wiele o nim napisano, po polsku rowniez...

No i rozbrajajace sankcjonowanie miesiaca wagarow, ciekawe, kto z tak wyrozumialych tu rodzicow pozwoliby dziecku na to, gdyby np. mialo potrzebe spedzenia tego czasu tylko na necie, przyjaciele tez wazna rzecz :twisted: .

Agg, szczerze mowiac, watpie, by ktos na tyle chory, zeby wymagal opieki (dorosly, nie dziecko), mial pomysly na dalsze podroze...Poza tym, jaka roznica miedzy wagarami u babci, a na Karaibach?

poniewaz zaspakajanie i rozwoj potrzeb emocjonalnych jest tak samo wazny jak kazdych innych. i zarowno nauczyciele jak i social service sa tego swiadomi i nie ma co nimi "straszyc"- to tez ludzie ;-)
i nie trzeba byc "obloznie" chorym, zeby potrzebowac opieki i wsparcia najblizszej rodziny.
pewnie, ze nie popieram miesiaca "wagarow", nie popadajmy w skrajnosci.

.Poza tym, jaka roznica miedzy wagarami u babci, a na Karaibach?

Nie widzisz roznicy? A ja widze i to ogromna.Na Karaiby zawsze mozna pojechac,a z babcia czy dziadkiem nie wiadomo ile razy jeszcze dane bedzie nam sie spotkac...Zycie jest kruche, a oni nie sa coraz mlodsi tylko niestety coraz starsi.Nie wiem jak dla Ciebie ale dla mnie rodzina ma ogromna wartosc.Oczywiscie,ze emigrujac na wyspy liczylam sie z tym,ze bede ich widziala bardzo rzadko,ze bede musiala przystosowac sie do tutejszego systemu,tyle ile moglam to sie przystosowalam,a to ze raz na jakis czas moje dziecko opusci zajecia w szkole,to uwazam ze zadna tragedia nie jest.I wcale nie chodzi o to ze nie wiem kiedy moje dziecko bedzie mialo przerwy semestralne bo wiem dokladnie,tylko tak jak napisalam wyzej nie zawsze mozna sie do tych przerw z urlopem dostosowac.

Dodano: -- 23 maja 2011, o 21:44 --

pewnie, ze nie popieram miesiaca "wagarow", nie popadajmy w skrajnosc

No dokladnie i przeciez nie wyjezdza sie co chwile tylko raz na jakis czas.

karjo, calkowicie sie z Toba zgadzam. Poza tym trzeba pamietac ze konsekwencja opuszczania zajec szkolnych moze byc nie tylko wizyta pracownika socjalnego ale tez wysoka grzywna, z tego co mi sie gdzies "obilo o oczy" na necie nawet do 1000f takze pomijajac juz aspekty moralne to chyba nawet taniej i spokojniej wyjdzie przelozyc rezerwacje niz spedzic urlop z dusza na ramieniu zeby sie nie wydalo i czy przypadkiem nie czeka na nas po powrocie niespodzianka w postaci grzywny do zaplaty

Nie rozumiem takiego usprawiedliwiania opuszczania zajec, wagary to wagary, czy to wyjazd do babci czy picie piwa w krzakach, nie powinno miec miejsca i rola rodzicow jest wpajanie tego dzieciom, ale jesli sami rodzice nie rozumia ze takie zachowanie jest niewlasciwe to jak pozniej oczekiwac tego od dzieci/mlodziezy? Przez takie zachowania doroslych dzieci ucza sie ze skoro nic sie nie dzieje jak nie pojde do szkoly bo jade do babci to nic sie nie stanie jak nie pojde bo nie chce mi sie wstac rano, najpierw do szkoly, pozniej do pracy. Przemilcze juz kwestie namawiania do klamstwa, przeciez jak naklamie matka w szkole ze dziecko chore to pozniej ono musi ta wersje podtrzymywac i znowu mysli sobie "naklamalam/em nauczycielom w szkole to i rodziocom moge naklamac", czy takich zachowan powinni uczyc rodzice dzieci? Kombinowania i krętactwa od malego?

No autorka topiku planuje rodzinny wyjazd pod koniec czerwca, to jak nic wychodzi miesiac wagarow, akurat ze 3 tygodnie po feriach :lol: .
Poza tym nijak nie rozumiem punktu widzenia, ze dziadki moga przeniesc sie do lepszego swiata dokladnie w czasie zajec szkolnych wnukow, a w perespektywie roku nie da sie wygospodarowac chocby tygodnia w czasie ferii/wakacji, a kontaktu skype/telefon na codzien.
No i nie wspominam o kwestii wolnego w szkole, dzieciaki same w domach siedza, bo rodzice za nic urlopu nie dostana, czy tez (jak wspomniano na poczatku) wyjazdy za drogie dla sentymentalnych 8) .

Zeby nie byc goloslownym, jak sie zateskni za rodzina/przyjaciolmi, to raz do roku wypad na tydzien lata, do tego mozna rodzinke zaprosic w dowolnym terminie.
Poza tym jak widze ile pracy dzieciaki maja w szkole, ile czasu trzeba razem przysiedziec, to szkoda by mi bylo go marnowac na wagary. Nawet jak musielismy korzytac z paru dni wolnego ze szkoly, to pakowalo sie zadania ze szkoly, oddawane po powrocie.
Poza tym jestem daleka od straszenia. Faktem jest, ze za pewna ilosc spoznien, o nieobecnosciach nie wspominajac, jest spotkanie z pracownikiem socjalnym w celu opracowania (i realizowania!) programu punktualnosci.
W razie unikow typu choroba, niepotwierdzonych przez GP, moze dojsc do posadzenia o przemoc domowa, brak wydolnosci wychowawczej rodzicow i dowozenie dzieci do szkoly pod nadzorem SS.

O karze finansowej Ewela wspomniala.

Warto sie zainteresowac, ile dana szkola ma przewidzianego 'parental teaching' na nauke pozaszkolna, np. wyjazdy itp., na ogol to max. tydzien w roku szkolnym (zlicza sie wszystkie nieobecnosci poza chorobowymi) i nie wiecej niz 6 tygodni na primary (nie pomne, jak w secondary).

Poza tym jestem daleka od straszenia. Faktem jest, ze za pewna ilosc spoznien, o nieobecnosciach nie wspominajac, jest spotkanie z pracownikiem socjalnym w celu opracowania (i realizowania!) programu punktualnosci.
W razie unikow typu choroba, niepotwierdzonych przez GP, moze dojsc do posadzenia o przemoc domowa, brak wydolnosci wychowawczej rodzicow i dowozenie dzieci do szkoly pod nadzorem SS.

Ale Ty sie czepilas tych godzin nieobecnych :lol: Nie rozumiem Twojej bulwersacji,przeciez Ciebie to w zadnym stopniu nie dotyczy tak? Ty jestes mega uczciwa.Kazdy robi jak uwaza nie jestesmy idiotami i wiemy na ile mozna sobie pozwolic.
To co napisalas wyzej jest oczywiscie prawda,ale Ty to tak jak napisala agg w jakas skrajnosc juz popadasz.Jakos Twoje racje w ogole do mnie nie przemawiaja,ale piszac to to piszesz moze kogos uda Ci sie "nawrocic"Pozdrawiam