To mi wyglada na zwykle pier..nie kotka za pomoca mlotka. Chociaz nie, to nie w tym przypadku.
Skoro rozmawiales z dyrektorem - gruba ryba - to jestes kryty. Suerwizjer nie wiedzial jak sie zachowac, byc moze rzadko ma do czynienia z pracownikami z jedynie slusznego kraju i wyslal do NHS. Co ma NHS do tego, skoro ono za nic nie placi? Twoj lekarz tez sie nie musi niczym przejmowac. Wystarczy napisac, ze operacja byla, pacjent teraz 2 tyg w domu lezec musi, na koniec jakas pieczatka i tyle. Nikt tego nie bedzie sprawdzal bo i po co? Nie jestes, zakladam, wiceprezesem Googla, i Twoja nieobecnosc musi byc tylko poswiadczona jakims sladowym nawet wytlumaczeniem. Nawet L4 niepotrzebne, wystarczy napisac: "Patriota not work two week. Operacion, very pain". To tyle jesli chodzi o formalnosci papierkowe i sytuacje w pracy.
Z NIPem i ZUsem nie wiem, bo ja nawet w Polszy zameldowany juz nie jestem to sie nie orientuje. Najwazniejsza, wyglada na to, jest sytuacja w fimie i jeszcze raz powtarzam: skoro prezio wie to trzeba mu jeszcze raz przypomniec tydzien przed wylotem, a potem swistek jakikolwiek dostarczyc i praca byc powinna.
Przypominam, ze generalny tez jest ino pracownikiem, ale superwizjerzy to tak malo znacza, ze w razie jakichkolwiek watpliwosci odeslij ich do prezesa i tyle. Albo powiedz, ze kompetentne osoby juz Ci wskazaly droge. :) Polecil procerury egzekwowac. Procedury sa zapisane w kontrakcie, a nie u Twojego lekarza czy w NHS. Mowie Ci: nie przejmuj sie, przed faktem dokonanym postaw firme np 2 tyg przed wylotem i spytaj czy nic nie warty swistek chca miec w trakcie rekonwalescencji czy po powrocie. A w ogole to im powiedz, ze grac w pilke nie potrafia, wiec moga sie cmoknac.