Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
Napisane by te-ha » 12 Nov 2007, 12:51 Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
- Być może już za 10 lat mieszkańcy Wielkiej Brytanii będą narzekać, że nie mogą znaleźć polskiego hydraulika i będą płacić nierzetelnemu brytyjskiemu robotnikowi o wiele więcej za taką samą pracę - zastanawia się Ashley Seager, gospodarczy korespondent dziennika.
Przewiduje on m.in. załamanie się boomu budowlanego w Wielkiej Brytanii, czyli likwidację miejsc pracy opanowanych w ostatnich latach przez imigrantów z Europy Wschodniej. Jednak znacznie ważniejsze - zdaniem Seagera - jest to, co dzieje się w gospodarce ich własnych krajów.
Z ubiegłotygodniowego raportu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) wynika, że Polska rozwija się w tempie ponad dwukrotnie szybszym niż Wielka Brytania - przypomina "Guardian".
- W wyborach w zeszłym miesiącu Polacy odrzucili partię Prawo i Sprawiedliwość i zakończyli dziwaczne dwuletnie rządy bliźniaków Jarosława i Lecha Kaczyńskiego jako premiera i prezydenta. Mimo, że Lech (Kaczyński) pozostanie prezydentem do 2010 roku, fala optymizmu, która towarzyszy nowemu premierowi Donaldowi Tuskowi i jego proeuropejskiej Platformie Obywatelskiej, może tylko wyjść na dobre polskiej gospodarce - pisze dziennik.
"Guardian" przewiduje, że silna gospodarka może zachęcić niektórych polskich pracowników w Wielkiej Brytanii - którzy wysyłają do domu pieniądze i z dystansu przyglądają się wydarzeniom w kraju - do powrotu, zwłaszcza jeśli o pracę na Wyspach będzie coraz trudniej.
- Podobny fenomen wydarzył się w Irlandii w ciągu ostatnich 15 lat - podkreśla dziennik.
-
- te-ha
- Zaangażowany
- Posts: 1305
- Joined: 30 Aug 2006, 19:09
- Reputation point: 0
Napisane by Lukaas85 » 12 Nov 2007, 14:03 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
Zastanawiam sie czy juz brac pozyczke na mieszkanko w rodzinnym Toruniu- tak w razie zachce mi sie wrocic... :mrgreen:
-
- Lukaas85
- Wtajemniczony
- Posts: 1618
- Joined: 20 Jun 2006, 22:26
- Location: GłowaWłasnaOsobista
- Reputation point: 1
Napisane by te-ha » 12 Nov 2007, 14:33 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
nie zawsze wszystko będzie z myślą dla ciebie :-(
-
- te-ha
- Zaangażowany
- Posts: 1305
- Joined: 30 Aug 2006, 19:09
- Reputation point: 0
Napisane by Kaliszanin81 » 12 Nov 2007, 14:50 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
My, Brytyjczycy, naprawdę lubimy Polaków. I dobrze się z wami dogadujemy, bo jesteśmy do siebie podobni; wy nawet niczym nie wyróżniacie się w tłumie na naszych ulicach - pisze w DZIENNIKU publicysta "The Times" David Aaronovitch.
Brytyjczycy żartują, że Polki można rozpoznać tylko po tym, że zwykle są one o wiele ładniejsze niż Brytyjki. Łączą nas także historyczne więzi przyjaźni i tylko bardzo poważne konflikty, których nawet nie umiem sobie wyobrazić, byłyby w stanie to zepsuć.
Przedstawicielom brytyjskiej klasy średniej takim jak ja imigracja z Polski przyniosła i nadal przynosi same korzyści. Polacy, którzy pracują w Wielkiej Brytanii jako kelnerzy, pomoce domowe, słynni polscy hydraulicy czy pracownicy budowlani, są po prostu o wiele tańsi niż krajowi fachowcy. Nie będę ukrywał, że bardzo cieszy to nasze portfele. To jednak nie wszystko - wy z reguły lepiej wykonujecie pracę niż ludzie, którym wcześniej musieliśmy płacić słono za taką samą usługę. Więc dlaczego mielibyśmy Polaków nie lubić i nie cenić?
Oczywiście, problemy istnieją. Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby nagle pół miliona Ukraińców przejechało za chlebem do Polski? A przecież na Wyspach jest znacznie więcej przybyszów z Polski i w takiej sytuacji musi dochodzić do napięć. Niektórzy Brytyjczycy, zwłaszcza ci najgorzej wykształceni, utracili poczucie bezpieczeństwa, bo na naszym rynku pracy panuje teraz ogromna konkurencja. Są na Wyspach miejscowości, w których bezrobocie dotknęło znaczny odsetek mieszkańców. Ale mimo to w skali całego kraju ludzie niezadowoleni z imigracji stanowią zaledwie niewielką grupę.
Tak wielka imigracja stanowi też poważne obciążenie dla naszego systemu edukacji i służby zdrowia. Na Wyspy przyjechało w ostatnich kilku latach kilkaset tysięcy przeważnie młodych osób z Polski, a połowa z nich deklaruje, że chce tu zostać. Potem zakładają rodziny, rodzą im się dzieci. I nagle powstaje problem zbyt małej liczby przedszkoli, szkół czy niewystarczającej pomocy socjalnej dla tych ludzi. Lokalne władze narzekają na brak funduszy i konieczność zatrudniania tłumaczy. Ale również te problemy nie są ani powszechne, ani naprawdę poważne.
I właśnie dlatego w Wielkiej Brytanii nie ma niechęci wobec Polaków. Jedynie czasem, z powodów, o których wcześniej wspomniałem, można wyczuć pewnego rodzaju rozdrażnienie czy lekkie niezadowolenie z ich obecności w naszym kraju. Ale podkreślam: nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek powiedział coś złego o Polaku w telewizji czy w radiu. Jeśli są jakieś uprzedzenia wobec imigrantów, to raczej w stosunku do obywateli południowej Europy, zwłaszcza Rumunów. Nigdy też nie słyszałem o przypadkach rasizmu wobec Polaków.
Czasami w brytyjskich gazetach rzeczywiście pojawiają się wiadomości o narastającej wrogości i nienawiści wobec przybyszy ze Wschodniej Europy. Ale najczęściej są to jednostkowe przypadki, choć opisane tak, jakby na Wyspach za chwilę miało dojść do pogromów. Cóż, nie od dziś wiadomo, że gazety celowo podgrzewają atmosferę, by się jak najlepiej sprzedać. Jakiś czas temu problemy z imigracją starała się wykorzystać do walki z rządzącą Partią Pracy opozycyjna Partia Konserwatywna. Ale na zakończonym w ubiegłym tygodniu kongresie lider torysów David Cameron nawet się o tym nie zająknął. Bo doskonale wie, że takie hasła zupełnie nie interesują większości Brytyjczyków.
Jedno jest pewne - napływ setek tysięcy Polaków po rozszerzeniu Unii Europejskiej w maju 2004 roku zaskoczył nas. Oczywiście, wiedzieliśmy, że wielu mieszkańców Europy Wschodniej skorzysta z możliwości podjęcia u nas pracy, ale nikt nie był w stanie przewidzieć, że skala tego zjawiska będzie tak olbrzymia. Na szczęście okazało się, że mimo katastroficznych wizji szerzonych przez niektóre media, proces integracji przybyszów z Polski w naszym społeczeństwie przebiegł bez większych problemów. I teraz, trzy lata po otwarciu naszych, granic można powiedzieć, że najbardziej masowy w historii naszego kraju przypływ imigrantów okazał się wielkim sukcesem.
Ludzie w Polsce, Wielkiej Brytanii oraz w innych krajach Unii Europejskiej mają ogromną potrzebę być tam, gdzie każe im serce oraz ich ambicje. Dzięki europejskiej Wspónocie możemy podróżować i podejmować pracę wszędzie tam, gdzie się nam podoba. Młodzi Brytyjczycy chętnie z tego przywileju korzystają, dlaczego nie mieliby z niego korzystać Polacy? Świat się zmienił. Zamiast narzekać na imigrację, musimy po prostu nauczyć się żyć ze sobą.
David Aaronovitch, brytyjski pisarz i publicysta dziennika "The Times". Laureat nagrody Dziennikarz roku 2003 i nagrody Orwella w dziedzinie dziennikarstwa z 2001 r.
http://www.dziennik.pl/ [11.10.2007]
[ Dodano: Pon Lis 12, 2007 14:55 ]
Brytyjczycy nas cenią, ale na piwo nie zaproszą
Polak to ostatnia osoba, z którą Brytyjczyk chce spędzić weekend. Ale mimo to Wyspiarze uważają nas za zaradnych i ciężej niż oni pracujących. Trafiliśmy do salonu, ale żeby posprzątać - to podsumowanie badań firmy Comres dla DZIENNIKA.
Co wynika z badania?
• Brytyjczycy chętniej spędziliby weekend z Włochem albo Rosjaninem niż z Polakiem
• Uważają, że jesteśmy pracowici, przyjaźni i zaradni
• Wiedzą, że przyjechaliśmy na Wyspy, bo w Polsce mało zarabiamy.
• Są zaskoczeni wysokim poziomem wykształcenia Polaków
Wyniki komentują dla DZIENNIKA prof. Halina Grzymała-Moszczyńska, psycholog międzykulturowy z Uniwersytetu Jagiellońskiego i w Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie, oraz David Hay, emerytowany profesor Uniwersytetu w Nottingham w regionie Midlands.
KATARZYNA SKRZYDŁOWSKA-KALUKIN: Jaki obraz Polaków wyłania się z tych badań?
HALINA GRZYMAŁA-MOSZCZYŃSKA*: Polak to dobry pracownik. Jednak tak dobry, że zagraża rynkowi. Dlatego chciałoby się ograniczyć jego obecność. Jednocześnie - prywatnie niewiele wnoszący do społeczności. I nudny.
Nudny? To dlatego Polacy są na ostatnim miejscu wśród narodów, z którymi Brytyjczycy spędziliby wolny czas?
Wolą tych, których znają. A nas nie znają. A jak się kogoś nie zna, to nie chce się też z nim spędzać weekendu. Włochów, Francuzów i Hiszpanów Brytyjczycy znają doskonale, bo na Wyspach jest tradycja spędzania wakacji na południu Europy, panuje moda na włoską kuchnię. Niemców też oczywiście znają, a Rosjan, nawet jeśli mniej, to wydają im się ciekawi, bo egzotyczni. Brak zainteresowania wspólnym weekendem nie jest przejawem niechęci do nas, tylko obojętności. To znajduje potwierdzenie w odpowiedziach na inne pytanie tego sondażu, z których dowiadujemy się, że Brytyjczycy nie są zainteresowani Polską. Nie są, bo z tego, że ogrodnik, który strzyże im trawę, jest Polakiem, nie wynika, że coś wiedzą o jego kraju, że ten kraj zechcą odwiedzić.
Brytyjczycy traktują nas wyłącznie jako pracowników? A może też jako partnerów?
Raczej jako pracowników. Jednak podkreślam – dobrych. I pamiętajmy, choć to tylko pracownik, to u rodziców sprzeciwu nie budzi perspektywa małżeństwa własnego dziecka z Polakiem. To nie byłoby mezaliansem.
A lubią nas chociaż?
No cóż... Dobrze rozumieją powody, dla których znaleźliśmy się u nich. To, że jesteśmy tam z przyczyn ekonomicznych, a nie na przykład dlatego, że Polska jest zacofana. Uważają, że jesteśmy dumni z faktu, że jesteśmy Polakami. A więc odbierają nas pozytywnie. Mają o nas dobre zdanie.
Czy to możliwe kulturowo, by Brytyjczycy uznali nas kiedyś za równych sobie?
W ramach mojego seminarium przeprowadzone zostały kiedyś badania na grupie osób, które odniosły na Wyspach Brytyjskich sukces. Pracowały w prestiżowych zawodach jako dziennikarze, nauczyciele czy tłumacze. Okazało się, że od ludzi tam zakorzenionych dzieli ich dramatyczna bariera. Polacy mają bardzo poważny defekt w funkcjonowaniu w Wielkiej Brytanii: nie odczytują kodów klasowych. Szczegóły w stroju, w dialekcie, świadczą o przynależności klasowej. Polacy tego nie widzą i nie rozumieją. Po bezskutecznych próbach przekroczenia granic wyznaczonych przez ten system i nawiązania kontaktu z osobami należącymi do innej grupy społecznej Polacy czują się odrzuceni. Nie rozumieją też tamtejszych reguł zachowania prywatności. Polak uważa, że jeżeli ktoś jest jego sąsiadem, to może go zaczepić, porozmawiać. A dla Brytyjczyka sąsiedztwo nie jest powodem do nawiązywania znajomości. Polacy nie rozumieją też dowcipu Brytyjczyków.
Nie rozumieją angielskiego humoru? A Monty Python?
Nie chodzi tylko o dowcip, ale o understatement (charakterystyczna angielska powściągliwość w wypowiedzi, która wywołuje ironiczny, dowcipny efekt - przyp. red.). Nie rozumiemy go językowo. Nawet jeśli ktoś świetnie mówi po angielsku. W szkołach i na kursach uczy się języka wyłącznie na poziomie lingwistycznym: gramatyka i konwersacja. Pomija się poziom kulturowy, czyli cały ten sos, bez którego nigdy nie uda nam się do końca pojąć cudzoziemca. Jednak trzeba zaznaczyć, że nie ma sensu zastanawiać się, co sądzą o nas Brytyjczycy, bo Wielka Brytania to ogromna wielokulturowość Londynu i homogeniczność miasteczek. W Londynie może i nie ma powodu, żeby nie uznać nas za partnerów, ale w miasteczkach będzie to trudne. A w ogóle to oni nikogo nie chcą uznawać za partnera. Tacy już są. Ale za pełnoprawnego członka społeczeństwa - dlaczego nie? Uznali w ten sposób wiele narodowości. Z Polakami powinno im pójść łatwiej niż na przykład z Pakistańczykami, bo łączą nas europejskie korzenie. Gdybyśmy chcieli poznać odpowiedź na to pytanie, powinniśmy w sondażu zadać pytanie, jakiego lekarza wybrałbyś spośród podanych narodowości. Wtedy wiedzielibyśmy o ich stosunku do nas więcej.
Pytamy o coś ważniejszego. O to, czy mieliby coś przeciw małżeństwu ich dziecka z Polakiem.
Pytanie o lekarza powiedziałoby więcej. Tak. Nam to trudno pojąć, bo mamy o wiele, wiele ściślejsze związki rodzinne niż oni. A dla nich lekarz to ktoś, z kim osobiście są bardziej związani niż z dorosłymi dziećmi. Jednak pamiętajmy, że teraz bardzo uogólniamy, bo mieszkańcy Wielkiej Brytanii to nie tylko Anglicy czy Szkoci, ale też Hindusi, u których związki rodzinne są bardzo silne. To, że Brytyjczycy zgodziliby się na ślub córki z Polakiem, nie oznacza, że uważają nas za dobrą partię, tylko to, że nie byłoby to dla nich nie do przyjęcia. Bo gdyby córka przyprowadziła Turka, to też powiedzieliby: drogie dziecko, ślub to twoja decyzja.
Z badań wynika, że mają nas za ludzi pracowitych, przyjaznych, zaradnych. Tylko czy w ich oczach, tak jak w naszych, są to na pewno zalety?
Tak. I trzeba przyznać, że tym ich zadziwiamy. Tą zaradnością, umiejętnością zorganizowania rzeczywistości, żeby lepiej działała. To nasza wyrobiona przed 1989 r. umiejętność działania poza procedurami. Studenci opowiadali mi, że pracując na Wyspach, zrewolucjonizowali obsługę pewnej restauracji. Gdzieś było wąskie gardło, tworzyło się niepotrzebne zamieszanie, a oni pokazali miejscowym, że można obejść ograniczenia. Że procedur nie trzeba się sztywno trzymać, tylko można je zmieniać.
Uważają, że jesteśmy dumni z faktu bycia Polakami. O czym to świadczy? Że mamy w sobie tyle godności czy o tym, że po prostu chcemy, żeby tak o nas myśleli?
Polacy bardzo akcentują swoją narodowość. Różnimy się tym od innych nacji. Jesteśmy bardzo zakorzenienia w historii. Jednak nasze zakorzenienie historyczne to poważna przeszkoda w komunikowaniu się. Jeśli nie zna się naszej historii, trudno nas zrozumieć. Bo nikt nie pojmie, o co nam chodzi, kiedy mówimy o sympatii albo antypatii do naszych sąsiadów czy choćby o kierunkach współpracy zagranicznej. Nawet nasza znajomość II wojny światowej jest o wiele wyższa niż u nich.
Zostaliśmy wpuszczeni do salonu. Ale po to, żeby w nim posprzątać. Czy taki wniosek płynie z tego sondażu?
Raczej nie jesteśmy traktowani poważnie. Mamy mało uprzywilejowaną pozycję. Stoimy w salonie, ale nie należymy do towarzystwa.
Prof. Halina Grzymała-Moszczyńska jest psychologiem międzykulturowym, wykłada na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Warszawie. Specjalizuje się w adaptacji kulturowej uchodźców i imigrantów. W kwietniu zorganizuje konferencję poświęconą psychologicznym i kulturowym skutkom emigracji
Polacy nas pozytywnie zaskakują
David Hay, emerytowany profesor Uniwersytetu w Nottingham w regionie Midlands
Polacy mają wśród Brytyjczyków bardzo dobrą opinię. Kiedyś popularnym w Wielkiej Brytanii stereotypem na wasz temat było przedstawianie was jako Irlandczyków z Europy Środkowej, czyli ekstrawertycznych katolików lubiących wypić. Dziś częściej dzielimy Polaków na dwie kategorie: wysokich arystokratów do złudzenia przypominających brytyjską klasę wyższą oraz barczystych chłopów. I nie widzę pod tym względem różnic w poszczególnych regionach Wielkiej Brytanii.
Anglicy wciąż pamiętają Polaków, którzy przybyli tu zaraz po II wojnie światowej. Utworzyli oni u nas bardzo szanowaną społeczność. Ci, którzy przyjeżdżają dziś, są doceniani za inteligencję i pracowitość, szczególnie w pracach manualnych, które nie są zbytnio popularne wśród brytyjskich pracowników.
Media rozpisywały się na temat gangów złożonych z imigrantów, którzy sprowadzają na Wyspy młode dziewczyny i zatrudniają w domach publicznych. Pisały o przemocy wśród robotników zbierających owoce na wsi. Jednak Polacy nie angażują się zazwyczaj w tego typu incydenty. Dlatego Brytyjczycy przychylniej patrzą na nich, niż na innych przybyszów z Europy Wschodniej. Przykładowo Rumuni są u nas w znacznej mierze postrzegani jako kryminaliści. A Polacy wprawiają Brytyjczyków w osłupienie, kiedy okazuje się, że choć pracują w sklepie, to mają wyższe wykształcenie. Brytyjczycy dotychczas nie zdawali sobie sprawy, jak niskie zarobki są w Polsce.
Najpoważniejszą barierą w stosunkach Brytyjczyków z imigrantami jest język. Mniej wykształceni imigranci nie umieją mówić po angielsku, choć Polacy w tym kontekście wypadają całkiem dobrze.
Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że Polacy niechętnie integrują się z Brytyjczykami i wolą przebywać w swoim towarzystwie. Wielu z nich tęskni za domem
-
- Kaliszanin81
- Rozeznany
- Posts: 131
- Joined: 2 Feb 2007, 14:45
- Location: Birmingham/Kalisz
- Reputation point: 0
Napisane by Lukaas85 » 12 Nov 2007, 19:20 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
te-ha wrote:wrzuciłam artykuł, który może dla kogoś jest ciekawy ;)
nie zawsze wszystko będzie z myślą dla ciebie :-(
Tesia, to proste.
Jedni wezma to pod uwage, innie nie. Dom moze byc wszedzie i nie ma co robic deklaracji pt. 'Nigdy nie wróce'
-
- Lukaas85
- Wtajemniczony
- Posts: 1618
- Joined: 20 Jun 2006, 22:26
- Location: GłowaWłasnaOsobista
- Reputation point: 1
Napisane by tomi09pl » 13 Nov 2007, 17:58 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
-
- tomi09pl
- Rozeznany
- Posts: 147
- Joined: 11 Oct 2006, 14:53
- Location: Birmingham
- Reputation point: 0
Napisane by Lukaas85 » 13 Nov 2007, 18:10 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
tomi09pl wrote:tesia a ciebie w ogole obchodzi los polakow na wyspach?;] tak mi do glowy wpadlo..
oj bo ci zaba wyskoczy za bycie uszczypliwym :mrgreen:
-
- Lukaas85
- Wtajemniczony
- Posts: 1618
- Joined: 20 Jun 2006, 22:26
- Location: GłowaWłasnaOsobista
- Reputation point: 1
Napisane by creo » 13 Nov 2007, 18:28 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
stare.
Zaciekawiło mnie pojęcie "understatement".Tak strasznie zrozumieć słowa których się nie wypowiada co NIE?Ludzie ja mówię prawie biegle i śmiać mi się chce z tekstów ,że aby rozmawiać po angielsku tak jak Anglicy to już w ogóle ...
Teraz słuchajcie ...angielskiego uczyłem się szkoałach prywatnych także ale i w szkole ale nie byłem ZDECYDOWANIE pilnym uczniem.
A jakoś po 2 tygodnich to ich nawet "mamlenie" przez telefon człowiek zrozumi.
cały ten understatement to śmiech na sali
Ja uczułem się francuskiego przez 7 lat i nie umiem nic.
To jest trudny język dopiero...więc jak mi ktoś wyskakuje w artykule ,że w angielski jest jakiś trudny do śmiechu warte.
Najpierw understatement oznacza "niedopowiedzenie" można czegoś niedopowiedzieć i zrobić z tego humor np.:
ale ona ma duże... :wink:
Angielski jest banalny tylko trzeba się go uczyć! A nie jak spotykam polaków to tylko yes,no,huh? Co to w ogóle za rozmowa?
Tak samo dostałem test w agencji pracy do rozwiązania:
24-78 =
45-56+23=
itd.
dalej to już żenada gorsza no i czywiście:
Pracownik w fabryce musi nosić odblaskową marynarkę i ochronne buty.
pytanie:
Jakie dwie rzczy pracownik musi nosić w fabryce ?
Hello I'am Britney Spears ! HA-HA :591:
-
- creo
- Raczkujący
- Posts: 54
- Joined: 19 Oct 2007, 00:18
- Reputation point: 0
Napisane by Kaliszanin81 » 13 Nov 2007, 18:54 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
creo wrote:Artykuł ten długi pochodzi z gazety wyborczej chyba ale nie jestem pewien ,którą kupiłem 2 tygodnie albo i wcześniej przed moim wyjazdem do uk.
Obydwa artykuły pochodzą z 'Dziennika'
-
- Kaliszanin81
- Rozeznany
- Posts: 131
- Joined: 2 Feb 2007, 14:45
- Location: Birmingham/Kalisz
- Reputation point: 0
Napisane by Lukaas85 » 13 Nov 2007, 19:01 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
-
- Lukaas85
- Wtajemniczony
- Posts: 1618
- Joined: 20 Jun 2006, 22:26
- Location: GłowaWłasnaOsobista
- Reputation point: 1
Napisane by creo » 13 Nov 2007, 19:05 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
Oh creo, jaki jestes cudowny :roll:
Napisałem coś chamskiego ale ///EDIT bo nie chcę już was obrażać...
dzięki za ciepłe słowa :mrgreen:
-
- creo
- Raczkujący
- Posts: 54
- Joined: 19 Oct 2007, 00:18
- Reputation point: 0
Napisane by Lukaas85 » 13 Nov 2007, 19:09 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
Nie zdazylem dopisac ze pelen samouwielbienia.
Niedlugo sam sobie tylek zassiesz.
-
- Lukaas85
- Wtajemniczony
- Posts: 1618
- Joined: 20 Jun 2006, 22:26
- Location: GłowaWłasnaOsobista
- Reputation point: 1
Napisane by Anek » 13 Nov 2007, 19:19 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
creo wrote:Oh creo, jaki jestes cudowny :roll:
Napisałem coś chamskiego ale ///EDIT bo nie chcę już was obrażać...
dzięki za ciepłe słowa :mrgreen:
Jak zwykle nie na temat.............. :mad: dziecko pora pozbierac swoje zabawki i opuscic te piaskownice.
-
- Anek
- Wtajemniczony
- Posts: 1682
- Joined: 15 Aug 2006, 19:58
- Location: Sutton Coldfield
- Reputation point: 27
Napisane by te-ha » 13 Nov 2007, 20:04 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
czy obchodzi mnie los Polaków...
pfff
nie za bardzo
mówiąc szczerze - nie mam powodu,
żeby się martwić ich losem,
bo wszyscy sobie dobrze radzą :mrgreen:
-
- te-ha
- Zaangażowany
- Posts: 1305
- Joined: 30 Aug 2006, 19:09
- Reputation point: 0
Napisane by plazermen » 13 Nov 2007, 20:20 Re: Anglia boi się odpływu polskich imigrantów
-
- plazermen
- Wtajemniczony
- Posts: 2068
- Joined: 10 Jun 2006, 20:52
- Location: że znowu
- Reputation point: 92
-
- Similar topics
- Replies
- Last post
-
-
Szukam polskich rówieśników dla mojej 9-letniej Córeczki
by Amigo_uk in RODZINA I DZIECKO - 13 Replies
46496 Views -
by gosiulek
on 17 Jan 2009, 22:54
-
Szukam polskich rówieśników dla mojej 9-letniej Córeczki
-
-
Tlumaczenie polskich wynikow badan lekarskich na angielski
by Anula82 in ZDROWIE - 1 Replies
14233 Views -
by agg
on 5 Mar 2009, 21:41
-
Tlumaczenie polskich wynikow badan lekarskich na angielski
-
-
Rozpady polskich malzenstw w UK - plaga? moda ? kalkulacja?
1, 2, 3 by patryk6 in RODZINA I DZIECKO - 30 Replies
74986 Views -
by patryk6
on 16 Jul 2011, 19:38
-
Rozpady polskich malzenstw w UK - plaga? moda ? kalkulacja?
-
-
kiermasz polskich ksiazek w Polish Catholic Centre
by Mati7 in CO JEST GRANE - 2 Replies
15832 Views -
by Lukaas85
on 23 Feb 2007, 19:57
-
kiermasz polskich ksiazek w Polish Catholic Centre
-
-
Tunel Anglia - Francja
by vanilia in SZUKAM INFORMACJI - 5 Replies
25569 Views -
by tomtor
on 13 Jan 2009, 12:18
-
Tunel Anglia - Francja