wybor okolicy

natomiast ja przemieszkuje w castle_Vale ( nie raz mam wrazenie , ze tam diabeł mowi dobranoc!) ale są plusy ! - cicho , nikt nie wsadza nosa , do centrum 15 min. , blisko Sainsbury ,Asda, po sam czubek albo i wyzej płot , blisko "szwedzki turek" lub "angielski hindus" i biało

Ja przez dwa miesiące mieszkałem na Erdington i powiem tylko tyle, że ja teraz wrócę do B'ham, to będę szukał mieszkania na Erdington

Pozdro600

PIAST GLIWICE CAŁE ŻYCIE!

nie polecam Great Barr (ASDA), Handsworth, Alum Rock, Saltley i centrum (zaraz za Gay Village w dol Hurst St- za wielkim niebieskim 'blaszakiem')

Zgadzam sie z Luke85 Handsworth odpada.

rowniez nie polecam dzielnic ktore napisal luke85 i dodaje small heath, sparkbrook, bordesley green

sparkhilu tez nie uwazam za bardzo mila dzielnice

A co z YARDLEY? Nikt z Was nie wymienił tej dzielnicy w żadnym poście, do jakich ona sie zalicza wg czyjegoś podziału - do niebezpiecznych czy tych mniej niebezpiecznych? Bo za kilka dni właśnie się tam wprowadzam

Poza tym witam na forum, to mój pierwszy post ^^

to moze niech sie Kolega Yardley wypowie...

Yardley jest spoko czuje sie tu DUZO lepiej niz w small heath w ktorym wczesniej mieszkalem. Yardley polecam tak samo jak sheldon, acocks green, olton, kings heath, kings norton, northfield, cotteridge, selly oak.

HMMM TAK SOBIE CZYTAM TE WASZE OPINIE O DZIENICACH...JA MIESZKAM NA BILLESLEY I JEST OK...ALE MAM ZAMIAR WYNAJAC MIESZKANKO TYLKO JESZCZE NIE WIEM GDZIE

Czy orientuje się ktoś gdzie najwięcej zamieszkuje polaków (oczywiscie chodzi o Birmingham i okolice )?

Jestesmy juz wszedzie ale chyba najwiecej w dzielnicy Handsworth

West Brom?

Witam,
W ciagu najbliższych 2tyg przeprowadzam się do Birmingham i w związku z tym mam prośbe do obesnych forumowiczów o opinie na temat Small Heath- bo tam właśnie będę zamieszkiwał.
Z góry dzięki za odpowiedzi i opinie.

O Small Heath?? Powiem tak, tam jest "ci..a" Mieszkalam tam troche i nie podobalo mi sie. O bialego trudno bylo
Moze Tobie sie spodoba, bo zalezy kto jak na to patrzy.
Polakow nie bylo tam za wielu, ale jak mialam sie wyprowadzac, to troche jednak sie spotykalo potem...
Ale po dluzszym czasie mieszkania tam mialam dosc codziennego widoku hinduskich szat, syfu na ulicach (co prawda jest wszedzie, ale tam szczegolnie rzucal mi sie w oczy), codziennego tego ich zapachu gotowania i patrzenia jak sasiad smieci sprzed domu zamiata pod samochod na ulice Tearaz juz ciesze sie, ze tam nie mieszkam .

Poza tym jak trafisz na chate taka w normie do mieszkania, to moze bedzie dobrze. Mam znajomych, ktorzy mieszkaja tam i nie narzekaja, ale zalezy kto co lubi i na co w szczegolnisci zwraca uwage W kazdym razie powodzenia