Wynajem przez agencję

Witam
Jesteśmy z mężem w trakcie poszukiwań flata do wynajmu. Raczej przez agencję, bo nie znaleźliśmy nic przez prywatnego landlorda.
Z jakimi kosztami musimy się liczyć oprócz depozytu i czynszu? Słyszałam o opłatach administracyjnych - na czym to dokładnie polega?
Mój mąż nie ma kontraktu, ale pracuje bezpośrednio pod firmą, nie ma niestety w umowie zagwarantowanych godzin pracy. Chcemy, aby umowa była tylko na niego. Mamy szansę?
Słyszałam, że agencja sprawdza pod kątem zdolności - o co dokładnie chodzi? Jesteśmy w miarę krótko w UK i nie mamy na siebie żadnych rachunków, ponieważ wynajmowaliśmy do tej pory pokój.
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Ja z dziewczyną wynajmujemy przez agencję WLYP już 2 lata. W tym czasie zmienialiśmy u nich raz mieszkanie, oboje pracujemy przez agencje i też nie mieliśmy na siebie żadnych rachunków, w agencji jedynie przedstawiliśmy wyciąg z banku i to wystarczyło. Co do kosztów oprócz depozytu i czynszu w prawdzie były jakieś opłaty ale całość nie przekroczyła 100Ł jednorazowo przy spisywaniu umowy.

Z agencjami jest bardzo różnie zarówno pod względem kosztów jak i wymaganych dokumentów. Generalnie trzeba liczyć minimum 2,5 czynszu na dzień dobry żeby się wprowadzić (w tym pierwszy miesiąc). Jedna agencje wymagają referencji inne rachunków a jeszcze innym wystarczy statement z ostatnich 3 miesięcy. Możecie spróbować przez Love your postcode na west brom. Nie jest to najlepsza agencja ale nie mają zbyt wiele wymagań (no chyba, że coś się zmieniło).

Od dwóch tygodni wynajmuję dom przez agencję
Poniosłem koszty na które złożyły się:
Czynsz + depozyt równy wysokości czynszu plus 80 funtów od osoby aplikującej za tzw credit check czyli sprawdzenie zdolności itp. Gdybym miał trochę więcej rozeznania to wziąłbym dom tylko na siebie bo i tak osoby które dodałem nie pracują i przyleciały właściwie dwa tygodnie temu.
Opłata za ten credit check lub można ją też nazwać w jakiś sposób administracyjną jest oczywiście bezzwrotna
Jako, że nikt z osób aplikujących oprócz mnie nie pracował musiałem też mieć guarantora czyli poręczyciela który pracuje i w razie mojej niewypłacalności poniesie koszty czynszu na przykład(może być nim osoba mieszkająca w domu, np. pracująca żona/dziewczyna dla aplikującego męża/itp. U mnie był to mój kolega od którego wymagali tych samych dokumentów co ode mnie). Wiele agencji ściąga jeszcze pieniądze jeżeli wymagany jest poręczyciel, u mnie akurat takiej opłaty nie było.
Ja w umowie nie mam ZAGWARANTOWANYCH godzin pracy, mam jedynie wspomniane że natura branży w której pracuje sprawia że nie da się ich jednoznacznie określić ale pracodawca postara się abym nie pracował mniej niż 40 i więcej niż 50.
Wymagany był również bank statement czyli przychody i rozchody z konta bankowego.
Zrobili też kopie ostatnich payslipów.

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Trochę boje sie agencji, ponieważ rozne mity wokol nich chodza Troche mnie uspokoiłeś zwlaszcza Ty Wojtek - dzięki

Dodano: -- 20 sie 2014, 19:23 --

Witam ponownie Otóż miałam spotkanie z Panią z agencji na wybranym mieszkaniu. Jest fajnie, podoba mi się, ale na razie nie podleliśmy decyzji. Zapytałam o opłaty. Oprócz depozytu i rentu, dochodzi 75f za sprawdzenie i opłaty administracyjne 125f - razem 200f. Czy to trochę nie za dużo? Co Wy na to?

jest to normalna kwota, śmiało możesz wynajmować, znam osoby, których koszty administracyjne kosztowały ponad 300f... pozdrawiam

Dzięki za odpowiedz

Od dwóch tygodni zwiedzam domy proponowane przez różne agencje.
I jestem wprost oburzona.
Jak oni wogóle mogą pokazywac komuś te zagrzybione i zapleśniałe ruiny?
Wstydu nie mają.
Nawet nie zadają sobie trudu, by ogarnąc te nory, a co dopiero odmalowac.
Za kogo oni mają tych wynajmujących?
Za bydło?
Nie urągając bydlętom.
Ręce mi opadły.
Może ktoś zna jakąs ludzką agencje, gdzie człowieka traktują, jak cywilizowanego, a nie kloszarda?
Będę wdzięczna za namiary.

Od dwóch tygodni zwiedzam domy proponowane przez różne agencje.
I jestem wprost oburzona.
Jak oni wogóle mogą pokazywac komuś te zagrzybione i zapleśniałe ruiny?
Wstydu nie mają.
Nawet nie zadają sobie trudu, by ogarnąc te nory, a co dopiero odmalowac.
Za kogo oni mają tych wynajmujących?
Za bydło?
Nie urągając bydlętom.
Ręce mi opadły.
Może ktoś zna jakąs ludzką agencje, gdzie człowieka traktują, jak cywilizowanego, a nie kloszarda?
Będę wdzięczna za namiary.

W jakiej kwocie szukasz?
Bo wiesz, jak nie wiadomo o co chodzi, to przeważnie chodzi o ...

No od 450-500 zaczynają się dopiero warte uwagi mieszkania. Mieszkamy z żoną od dwóch lat w West Midlands i doświadczenie pokazało (kilka razy w tygodniu szukaliśmy mieszkania po stronach) że nie ma co się bawić w tanie "legowiska", bo się tam po prostu człowiek męczy.
Warto też spróbować w City Council zapytać, czasem czeka się nawet dwa lata, ale jak człowiek i tak chce zostać w UK to co tam zależy.. a nóż widelec się trafi coś fajnego, co będzie można za parę lat wykupić.
Znajomi z pracy (starsi) mówili że kiedyś jak się brało z city council, to po paru latach kupowało się taki dom za 25% jego wartości.
Dziś ten próg wynosi 75%... więc sami powiedzieli że nie wiedzą jak sobie dziś młodzi kupują mieszkania / domy.

No od 450-500 zaczynają się dopiero warte uwagi mieszkania. .

Wydaje mi się że od 550-650 ,ale każdy ma inne oczekiwania...

Dodano: -- 12 wrz 2014, 11:23 --

Warto też spróbować w City Council zapytać, czasem czeka się nawet dwa lata, ale jak człowiek i tak chce zostać w UK to co tam zależy.. a nóż widelec się trafi coś fajnego, co będzie można za parę lat wykupić.

No jeśli Ci nie zależy na okolicy to warto spróbować.
Oczywiście pisząc tego posta wiesz jakie są zasady wykupu(wyceny przed wykupem,itd...), czy tak tylko piszesz, bo gdzieś, ktoś,coś, mówił?

Moja wiedza w tej kwestii jest bardzo ogólna i nie znam dokładnych szczegółów ale z tego co mówią znajomi anglicy to kupuje się za 75% wartości danej nieruchomości.
Nie mam pojęcia jak działa wycena przed wykupem i tego typu rzeczy.
Nie dowiadywałem się jeszcze bo nie mam na razie takiej gotówki by drążyć w temacie.

Agencja nie jest od tego by odmalowac czy posprzatac mieszkanie od tego jest wlasciciel danego domu

1. Zawsze najlepiej poszukać prywatnie. Odpadają opłaty agencyjne a ogłoszeń prywatnych jest naprawde bardzo dużo.
2. "Zagrzybione nory". Niestety klimat tutaj jest jaki jest, budownictwo też nie jest pierwszych lotów. Trzeba się przyzwyczaić. Najlepiej oglądać dom z kimś kto cokolwiek wie o wykonczeniu i budowlance bo możesz trafić na "zagrzybioną norę" która właśnie została na szybko przed wynajmem "odnowiona" (czyt. na szybko zdarty grzyb i pomalowane )
3. Przy wynajmie trzeba uważać czy aby napewno dom nie jest również na sprzedaż. Można się potem zdziwić jak landlord będzie dzwonił i mówił że ktoś wpadnie tego i tego dnia żeby obejrzeć dom
4. Po podpisaniu umowy przepisać wszystko na siebie (prąd, gaz, wodę, zgłosić council). Niejednokrotnie usłyszycie, że landlord już leci to zrobić a potem dostajecie list za prąd na nazwisko landlorda i zaczyna się ciekawie. Tak więc o wszystko trzeba szybko zadbać.

Wynajmowanie od prywatnego landlorda jest dużo ciekawsze niż wynajmowanie od agencji. Brak sztywnych ram, zawsze można się dogadać jak człowiek z człowiekiem.

Jak przyjechałem do UK (w kwietniu) to niestety pierwsze 2 dni spędziliśmy w hotelu. UK przywitała nas średnio ciekawie. Już z Polski załatwiliśmy sobie domek ale po przyjechaniu na miejsce okazało się że w domku mieszkają romowie i jeszcze chętnie pomieszkają z nami przez tydzień o.O tak więc z powrotem do auta i szukanie hotelu o 4 w nocy.

Kolejny dzień to wizyta w agencji nieruchomości na High Street w West Bromwich gdzie pracowała (chyba już nie pracuje bo jej nie widuję) kobieta mówiąca po polsku. Po obejrzeniu tego co oferowała padłem Domki (chcieliśmy domek) w takim stanie że jakbym narobił na środku pokoju to nadal nie byłoby różnicy. Co ciekawsze jej brytyjska koleżanka z biurka obok od ręki podała nam inne ciekawsze.

Kolejny dzień uznaliśmy że jednak podziękujemy agencjom. Na gumtree znalezliśmy kilka domków, obdzwoniliśmy i ruszyliśmy w drogę. Pierwszy domek był strzałem w dziesiątke. Pogadaliśmy z landlordem, że jesteśmy tu 2 dni więc żadnego credit check jeszcze nie mamy ani nic. Zapytał nas tylko czy mamy na depozyt i miesiąc z góry. Zapłaciliśmy, podpisaliśmy umowę. Potem zapytał nas co zamierzamy robić w UK. Podzwonił po znajomych i załatwił nam robotę jakieś 800 m od domu

Tak więc po mojemu lepiej poszukać prywatnie, poznać swojego landlorda, pogadać z nim. Zupełnie inna sprawa niż "bezosobowa" agencja.

Pozdrawiam

Dzięki Trojan, dobrej rady to i miło posłuchac.
Dzis kolejny dom, mam nadzieję, że ten bedzie właściwy