Dla tych którzy jeszcze nie widzieli

http://londynek.net/dyskusje/message?me ... um_id=3184

usmiałem sie przy tym do łez ... prawdziwe zawsze smieszy najbardziej ...

mam nadzieje ze link nie zostanie potraktowany jako reklama innego forum, bo tak naprawde tamto forum to zadna konkurencja .. hahaha .. jego jakosc jest naganna pod kazdym wzgledem

mocne xD

niestety sa tacy ludzie

Nawiązując do tematu przechadzałem sie kiedys po /carboot sales/ (takie miejsce gdzie ludzie sprzedają rózne graty) ... i przypadkiem usłyszalem jak dwuch rodaków pyta sie o cene wałka do ciasta ... pani sprzedająca mówi "10 pence"... a jeden z nich do drugiego: (całkiem powaznym tonem) "targujemy sie???" .... nie wiem za ile go wkoncu wzieli, ... poszedłem dalej.

kurde, to jakby o mnie
- za sluzbowe pieniądze kupuję sobie jedzenie do domu (kiedyś jak mnie do Polski wysłali, to 50 kg żarcia przywiozłem )
- kąpiąc się w pracy oszczędzam 30 pensów dziennie
- też autobusem nie jeżdżę, ani samochodem (który stoi cały tydzień bezczynnie w garażu, a drugi w Cambridge), tylko rowerem, żeby zaoszczędzić, zresztą od poniedziałku bez powietrza w oponie
- każdy wydany grosz skrupulatnie wpisuję w komputer i zastanawiam się jakby tu ciąć po kosztach
- na jedzenie wydaję nie więcej niż dychę tygodniowo
- za granicę jeżdżę tylko w delegacje,
.....
....ale i tak nic mi z tego, bo każdego miesiąca zawsze zostawię kilka setek u bezdomnych, zawsze się dam wykiwać, albo pożyczyć takim co nie oddają i znikają

Szok , przeczytalam kilka i juz mi sie poprostu nie chce czytac

Masakra ludzie przyjezdzajá by PODOBNO LEPIEJ ZYC.
Znam tez pare takich osób które dobrze zarabiajá a na jedzonko(o ile mozna to nazwac jedzonkiem) codziennie wydajá 1funta .Jeden PAN od przyjazdu tutaj(a siedzi tu juz jakies póltora roku)schudl 26kilo.Codziennie je kilogram bananów i najtanszy chlebek z Lidla a raz w tygodniu kupuje najtanszá szynke którá pies by pewnie nie ruszyl .a najlepsze jest to ze caly czas twierdzi ze ma w Polsce dobrze prosperujácá firme,i tak naprawde nie wiadomo po co tutaj siedzi!!Tacy ludzie doprowadzajá mnie do szalu,bo pojedzie taki do Polski,z wypchaná skarpetá,nikt niewie jakim cudem udalo mu sié uzbierac taká kase,udaje Pana z Anglii,a potem ludzie w Polsce myslá ze tu pieniádze to na ulicy lezá....
I sprawdza sié powiedzonko W POLSCE PAN A W ANGLII ZWYCZAJNY HAM

Przypadkiem trafilam na Ciebie x.x.x....x.x.x
....ale jestes popularny na necie

:mrgreen: Przypadkiem trafilam na Ciebie x.x.x....x.x.x
....ale jestes popularny na necie

No to mnie wytropiłaś ... ... bravo ...
Ale lista juz nie aktualna ... teraz tyleczek tylko dla wybranych
(jakie kolwiek skojarzenia z podtekstem homoseksualnym są JAK NAJBARDZIEJ NIETRAFNE)

jak mozna jesc zd 10 funtow na tydzien??? kurcze ja z moja dziewczyna wydajemy wiecej dziennie ( bo o weekendach lepiej nie wspominac) i czasami mimo wszystko mam wrazenie ze oszczedzam bo czegos tam sobie nie kupie tlumaczac sobie ze to mi nie potrzebne....czy ci ludzie tak slabo zarabiaja czy to faktycznie taka narodowa szajba???

już spieszę wytłumaczyć -
- chleb z paskiem 25 pensów, zawiera 22. kromki (przeważnie, bo te grubiej krojone mają po 18.) to po trzy kromki dziennie to jest akurat na tydzień + 1 kromka bonus.
- kostka sera ok. 2 funtów, to starcza na dwa tygodnie, więc liczymy funta.
- paczka szynki (15. plastrów) - 59 pensów
- kiełbaski grube - 39 pensów, ale 8 sztuk w paczce, więc liczmy, że tygodniowo zejdą dwie - to jest 78 pensów
- puszka sardynek (w piątek) - 19 pensów
- kostka masła - 55 pensów
- dla burżujów makaron - to jest 16 pensów paczka
- 7 jabłek (tylko trzeba dobrze liczyć, bo czasem jest mniej, ale jedno jabłko dziennie to podstawa) - 65 pensów

sumując 4.17 - QED

i niech żyje ASDA

a pozostałe 5.83 to już zbytki chyba.

Elvis dziwie sie, ze kupujesz koste masla za 55 pi skoro mozesz za 24 asdowskie
Normalnie czysta rozrzutnosc

Jak to masło za 24? W ASDZIE, to jakie to masło. Ja w asdzie kupuję od pięciu lat i nigdy takiego masła nie widziałem. Mydło to tak, trzy kostki za 29 pensów, sam używam, ale masło? Moge z Panią nastepnym razem na zakupy iść?

hehehehehehe

moim zdaniem jest to zarowno smieszne jak i smutne....no niestety, ale rozne sytuacje zyciowe zmuszaja ludzi do przyjazdu na wyspy i czasem zyja wlasnie za grosze bo musza utrzymac rodziny w kraja i inne historie o ktorych nawet nie potrafie myslec.
sama znam pare (nie Polacy) ktora smiga do pracy na pieszo (ok godzina w jedna strone) po to by zaoszczedzic.