:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Autentyki (ankieta):
> - Jaką głupotę ostatnio zrobiliście?
>
> - Ja wysłałem do żony zamiast do kumpla sms-a "Kup 6 piw"
>
> - Dobrze, że nie napisałeś "kochanie, żona wyjechała, mamy całą noc dla siebie".
>
> - Nałożyłem Kondona na lewą stronę... Było miło.
>
> - Moja czcigodna małżonka postawiła czajnik na gazie. Elektryczny czajnik.
>
> - A ja wcześnie rano gdy śpieszyłem się do pracy, zaspany po imprezie użyłem lakieru do włosów jako dezodorantu i wszystkie włosy pod pachami posklejały mi się. Okropne uczucie. I musiałem z tym wytrzymać cały dzień bo byłem spóźniony do pracy i już nie zdążyłem tego zmyć.
>
> - Moja koleżanka jak była mała to chciała mieć kręcone włosy. To bracia jej zakręcili - mikserem.
>
> - Mój ojciec zrobił sobie jajecznicę na oleju transformatorowym, podobno miała dziwnie metaliczny posmak.
>
> - Rozbierając się pod prysznic zdjąłem skarpetki, po czym wrzuciłem je do kibla i spuściłem wodę. Lubiłem te skarpetki.
>
> - Ja rozmawiając przez telefon na ulicy, przechodząc przez przystanek mpk niechcący wsiadłem do autobusu (całkiem bezwiednie). Rozłączyłem się, schowałem telefon do kieszeni, usiadłem, i po pięciu minutach zorientowałem się, że jadę autobusem i nie wiem dokąd i po co.
>
> - Poszedłem ze śmieciami i wróciłem z nimi.
>
> - Ja włożyłem wtyczkę myszki do portu drukarki i nawet dwukrotne przeinstalowanie windowsa nie pomogło.
>
> - Mój szwagier podczas impry poszedł się odlać do WC. Dopiero po paru dniach kolega poskarżył się, że w tym samym czasie on właśnie "straszył muszlę".
>
> - Poszedłem do pracy w majtkach swojej żony, bo się ubierałem rano w pośpiechu, zauważyła to dopiero moja żona jak się przebierałem po pracy w domowe ciuchy, a mnie trochę tak dziwnie cisnęło w kroku.
>
> - Koleżanka na imprezie włożyła podpaskę do góry klejem. Podobno bolało jak ją odrywała. W każdym razie krzyk było słychać mimo głośnej muzyki.
>
> - Wyszedłem z kolegą z imprezy się przewietrzyć, bo byliśmy zdrowo pijani. Impreza była niedaleko Dworca Centralnego w Warszawie. Ocknęliśmy się w Poznaniu. Bez kasy, dokumentów, papierosów, za to z gigantycznym kacem.
>
> - Robiłam dzieciom kanapki do szkoły, a potem pędem pobiegłam do pracy. W tramwaju wszyscy przyglądali mi się z wielkim zainteresowaniem. Nie zdjęłam fartucha kuchennego.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: