Lubię koty, ale jako ciekawostkę sam włoski przepis z 15 wieku:
Wybrać tłustego kota, poderżnąć
mu gardło, a następnie odciąć
głowę i wyrzucić ją, ponieważ nie
nadaje się do jedzenia, gdyż mówi
się, że ten, kto zje jego mózg,
może postradać zmysły lub stracić
rozsądek. Starannie zdjąć skórę,
rozciąć go i dokładnie oczyścić, a
potem zawinąć go w czystą lnianą
ścierkę i zakopać w ziemi, gdzie
zostanie przez jeden dzień i jedną
noc, później wyjąć go i zacząć piec
na rożnie, piec na ogniu, a gdy
zaczyna się piec, nasmarować go
dobrym czosnkiem i olejem, a po
skończeniu smarowania,
wysmagać laseczką, a gdy jest
dobrze upieczony, rozciąć, jakby to
był królik lub koźlę, położyć go na
dużym półmisku, wziąć czosnek i
olej, ktore się oddzieliły, połączyć z
dobrym, jasnym bulionem i polać
kota; teraz można go zjeść, bo jest
to bardzo dobra potrawa.