Beka z ubezpieczenia.

Dyskusje na temat wszystkiego, co ma kółka. Samochody, motory, rowery; sprawy techniczne ;

FemalePostNapisane by golla » 26 Apr 2016, 11:38 Re: Beka z ubezpieczenia.

Mi na comparethemarket wyszło (tyle że tam pytają skąd ma się zniżki więc zaznaczyłam, że z innego kraju, wyszły aż 1124 funty u Bella.

Jak zaznaczam, że uzyskałam zniżki przy tym lub innym aucie to wychodzi mi 878,65 u Clements, tak jak wtedy. Aha, czyli polskie zniżki się nie liczą ha ha. Wszystko widzę ok do stłuczki z mojej winy. Powiedzą mi wtedy, że moje zniżki do dupy, ale o tym inne porównywarki nie mówią. Może w jakiejś umowie jest. Nie wiem. Porażka. Szkoda mi takiej kasy na stare auto. Ja za passata 1.8T 1997 płacę w Polsce 485zł rocznie. OC tutaj powinno być koło 500 funtów i do widzenia. Oni przesadzają z tą ceną.

... ... ...

golla
Rozeznany
 
 
Posts: 113
Joined: 5 Feb 2016, 21:57
Reputation point: 10
Neutralny
Top
0

MalePostNapisane by edmun » 26 Apr 2016, 12:02 Re: Beka z ubezpieczenia.

golla Ty chyba naprawdę pierwszy raz kupujesz auto w Anglii....
Ubezpieczenia (full comprehensive) są tutaj bardzo drogie z wielu powodów:
a) na ulicach masz debili, jeździ się spokojniej niż w Polsce ale są debilami
b) 80% angielskich kierowców nie ma zielonego pojęcia o przepisach
c) podejrzewam (biorąc pod uwagę testowane grupy w mojej okolicy) że na podstawie pobranych mniejszych prób stastycznych - 90% anglików zdających prawo jazdy nie ma zielonego pojęcia jak poruszać się po autostradach, nie mówiąc o dołączeniu do nich czy zjazdach
d) na drogach widać że problematyczne dla Anglików jest zrozumienie kiedy i jakie światła powinno się zapalać, dzięki bogu w dzisiejszych czasach są automatyczne co nie?
e) około 20% pojazdów na drogach porusza się bez przeglądu, ubezpieczenia czy road taxa, póki takich nie złapią to nikomu to nie przeszkadza
f) jazda bez świateł o zmierzchu jest całkowicie naturalne, policja nie ma nawet czasu takiego zatrzymać aby zwrócić uwagę
g) auta są na tyle tanie , że nie jest dziwnym że szczeniactwo kupuję sobie Nissana 350 (300 koni mechanicznych) aby przy pierwszych opłatach/mandatach/przeglądach/naprawach próbować tyle co wbić MOT i opchnąć sportową furę dalej
h) anglików nie obchodzi że płacą dużo, bo się do tego przyzwyczaili. Psioczą że drogo kiedy przychodzi do płacenia, ale kiedy nadmieniam skąd takie składki się biorą, to mają to głęboko gdzies (jak z resztą wszystko, bo jest to jednak bardzo zadufany kraj)
i) zwróć uwagę ilu kierowców na ulicach jeździ na dzikim prawie jazdy. O ile Polskie prawo jazdy też się do tego kwalifikuję (bo przecież nie urodziłeś się w Anglii) to uświadom sobie ilu hindusów jeździ tak jak u siebie, czyli aby do przodu i przeciez nie uderzysz we mnie wyjeżdżającego z podporządkowanej, bo szkoda Ci ubezpieczenia :D
j) zachowanie w przypadku stłuczki, wypadku, awarii - zero jakiegokolwiek myślenia. Jak włączą awaryjne to już jest cud i nalezy padać na kolana przed takim "panem" że raczył awaryjne włączyć. Brak trójkątów ostrzegawczych w samochodach, brak apteczek, brak gaśnicy. Wiele aut ma zapasowe koło, ale przeciez w tym kraju jest wręcz dziwnym gdybyś NIE MIAŁ assistance czyli AA lub RAC przez co rodzą się kolejne populacje/generacje ludzi którzy nie potrafią koła zmienić
k) nauka jazdy odbywa się tutaj w taki sposób abyś umiał rozróżnić światło zielone od czerwonego + zaparkować i zmieniać biegi. Tyle. Najważniejsze żeby ustępować bo tak jest "kulturalnie". Co z tego, że normalnością są sytuację kiedy Corsa przede mną wpuści 2 auta z podporządkowanej, kiedy ja stojąc za tą Corsą nie mam nikogo za sobą a jestesmy na głównej. Braki w myśleniu to standard w tym kraju. Ale zwróć takiemu uwagę
l) parkowanie gdzie popadnie i jak mi się chce, ważne żeby nie było czerwonej linii - można godzinami o tym mówić jak to debile parkują wręcz na środku skrzyżowania, jednym kołem na krawężniku i zdziwienie wielce jakie to "korki" się tworzą bo większość ma problem ze zwykłym omijaniem przeszkody.
User avatar
edmun
Stały Bywalec
 
 
Posts: 444
Joined: 27 Oct 2011, 19:06
Reputation point: 48
Pokojowy
Top
0

FemalePostNapisane by golla » 26 Apr 2016, 12:10 Re: Beka z ubezpieczenia.

No tak, pierwszy raz. Dopiero tu zamieszkałam. Wprowadziłam się na początku kwietnia :D Byłam tu rok temu, potem w PL a teraz już na dłużej. Jestem sama. Ciężej mi niż parkom, dlatego szukam oszczędności, ale nie ma co się na nie nastawiać.

Gruba przesada, żeby stare auto tyle płacić, ale widzę, że nie mam wyboru. Bez auta tu jest mega ciężko. Do głupiego delivery office'u, gdzie zostawiają moje paczki, kiedy nie ma mnie w domu, mam 2.5 mili po goórkach i niby jak mam przewieźć paczkę 20kg. Rowerem? hahah mam rower z jednym biegiem, ledwo jedzie. Ja muszę mieć auto.

Nadal jednak nie rozumiem skąd wynika różnica, że Anglik za tego peżota z pierwszego posta płaci 450 a ja mam płacić 1000 funtów. Nie brzmi mi na 70-latka.

Innym Polakom z takim samym stażem (jak piszą), wychodzi taniej. Dlaczego?

golla
Rozeznany
 
 
Posts: 113
Joined: 5 Feb 2016, 21:57
Reputation point: 10
Neutralny
Top
0

MalePostNapisane by edmun » 26 Apr 2016, 12:37 Re: Beka z ubezpieczenia.

Wszystko było już wyżej powiedziane dlaczego.
Niestety obrywa się zazwyczaj nie tym co trzeba, ale tak już jest, że ubezpieczenie przewyższa wartość samochodu. Można się kłócić przez telefon, czasami zejdą, czasami nie. Pamiętaj że ubezpieczyciel to wielkie korpo. Tam jeden duży kopie mniejszego a ten mniejszy kopie tych najniżej. Zawsze o wyniki. A wyniki nie mają być tylko w ilości sprzedanych polis ale ile na takich polisach zarobią. I nie wierzcie w żadne tam "conduct authority" że my was nic nie sprzedajemy i że jesteśmy fair i under finance regulation. Myślisz że skąd ludzie mają na wille, baseny, sportowe samochody? Dla mnie ubezpieczyciel (a tym bardziej w Anglii) to po prostu jeden wielki szwindel i obowiązek płacenia zwariowanych sum na tych co te auta rozbijają. Oczywiście nie można zapomnieć że każdy kiedyś będzie potrzebowac te pieniądze odzyskać, ale bądźmy ze sobą szczerzy. Miałem stłuczkę. Koszt naprawy (lakiernik) wyniósł £2200 a auto kupiłem rok wcześniej za £3900. Wszystko opłacił ubezpieczyciel który dostał ode mnie (na tamten czas) £1500. Więc jakby nie patrząc ktoś inny zapłacił za to, że ja dostałem z powrotem naprawiony samochód w który ktoś mi wjechał i zrobił mi z boku jedną wielką rysę. Tak to po prostu działa :/ A że stłuczek w Anglii są miliardy no to cóż, skądś te pieniądze też się muszą magicznie znaleźć :/ Dla mnie wkurzające jest tylko, że Anglicy odeszli od systemu OC i doszukiwania się sprawcy na rzecz wszędobylskiego AC i spokój, bo wszystko idzie do naprawy a żeby nie nadużywali to robimy excess £250 i wyższe składki jak będziesz claimował.
User avatar
edmun
Stały Bywalec
 
 
Posts: 444
Joined: 27 Oct 2011, 19:06
Reputation point: 48
Pokojowy
Top
0

PostNapisane by Guest » 26 Apr 2016, 13:03 Re: Beka z ubezpieczenia.

Moim zdaniem bardzo ważnym czynnikiem jest miejsce zamieszkania mieszkałem w zapyziałym Walsall płaciłem 1500 funtów za ubezpieczenie rocznie, a moja kobieta 900 funtów przeprowadziliśmy się w okolice Cannock ceny ubezpieczenia spadły do 500 i 450 funtów. Nie jestem pewien pewien, ale wydaje mi się, że na te starsze auta jest po prostu wyższe ubezpieczenie.

Golla Anglia jak wszystko ma swoje wady i zalety wiem, że ciężko to zrozumieć i się z tym pogodzić, że za ubezpieczenie auta trzeba zapłacić 1000 funtów gdy w Polsce w przeliczeniu płaciło się 100-120, ale takie jest życie.

Z tego co pisałaś to masz zniżki, ale polskie nie wiem czy dzisiaj jeszcze jakaś firma ubezpieczeniowa takie uznaje w Anglii (ale w tym przypadku wszystkiemu winni są Polacy, którzy nagminnie oszukiwali), a jeśli uznaje to pamiętaj o tym, że po wykupieniu ubezpieczenia na 99% firma ubezpieczeniowa będzie chciała, żeby im wysłać dokument potwierdzający te zniżki. Co ważne tutaj nikt nie nalicza zniżek za bezwypadkową jazdę w % tylko w latach i Twoja firma ubezpieczeniowa z Polski będzie Ci musiała wystawić potwierdzenie w latach, a nie w % inaczej nikt Ci tego tutaj nie uzna.

Guest
 
 
Top
0

FemalePostNapisane by golla » 26 Apr 2016, 13:24 Re: Beka z ubezpieczenia.

Mam wyciąg z głównego rejestru OC w latach, ale jak nie uznają to lipa. To nie stać mnie tu na auto ha ha ha ha ha ha. Stać by mnie było, gdybym mieszkała pod Birmingam. Wtedy ubezpieczenie jest tanie (ja w skrócie piszę "OC"). Ok, to idę ne ebay szukać elektrycznych hulajnóg. Niektóre prędkość mają do 60km/h bez obowiązku ubezpieczenia, ale weź z tego spadnij przy takiej prędkości haha.

Dodano: -- 26 kwi 2016, 13:43 --

Jest fajna hulajnoga 48 Voltów 1000W silnik, do 45km/h, ale nie można po mokrym jeździć. Hahhahaha. 450f.

golla
Rozeznany
 
 
Posts: 113
Joined: 5 Feb 2016, 21:57
Reputation point: 10
Neutralny
Top
0

PostNapisane by Guest » 26 Apr 2016, 14:59 Re: Beka z ubezpieczenia.

Golla ja mam w Polsce ale spalinową hulajnoge mega fajny sprzęt śmiga jak wściekła pali gumę, a nawet śmiga na jednym kole :wink:
Pomyśl, może nad skuterem moja kobieta tutaj na początku śmigała na skuterze.

Guest
 
 
Top
0

MalePostNapisane by edmun » 26 Apr 2016, 15:16 Re: Beka z ubezpieczenia.

Ja Cię golia za bardzo nie rozumiem albo Twojego poczucia humoru. Jest jak jest, ludzie Ci wszystko wytłumaczyli a Ty wciąż albo tego nie akceptujesz albo szukasz kogoś winnego.
Jest jak jest - kwestia jak sobie z tym radzisz.

Wszystkim na początku jest ciężko, sam jeździłem 2 lata autobusem, rowerem, na piechotę aby coś zaoszczędzić, przeprowadzić się do lepszej dzielnicy czy choćby kupić lepsze auto.
Tak - też zaciskałem zęby na widok ubezpieczenia, ale zrobiłem rozeznanie co i jak, na co mnie stać, na co mnie nie stać i w końcu po jakimś tam czasie stoję równo na nogach.
Nie ma co się załamywać, tylko na spokojnie sprawdzić jak wyglądają fundusze, ile zyskasz na zakupie samochodu (choć niektórzy mówią że kupując auto tylko tracisz - oczywiście finansowo) bo da Ci to możliwość pracy w miejscach w których np. nie dojeżdża transport publiczny a zdarza się że w takich miejscach i jest więcej miejsc pracy i lepsze są też jej warunki. Ogólnie samochód daje dużo, ale wszystko trzeba z głową.

Dużo dobrego - powodzenia w zakupie samochodu.
Jak wspomniałem wcześniej - chyba w tym wątku zostało wszystko wytłumaczone skąd takie a nie inne ceny. I nie jest to dziwne, że auto kosztuje mniej - niż ubezpieczenie.
Przykład dlaczego tak może być? Może być że np. VW Polo akurat ten model jest na liście aut które są tanie, a np. często rozbijane/biorące udział w wypadkach/stłuczkach. Dla ubezpieczyciela nie jest to tylko koszt wypłacenia "Tobie" za rozwalony samochód, ale także za np. prawników lub koszt solicitorsów, koszt opłacenia leczenia jeśli ktoś dozna uszczerbku czy nawet koszt odszkodowania dla samochodu w który to Polo wjechało.

Stąd zdarzają się sytuację, że Micra w danym rejonie będzie uznawana za auto które generuje zbyt duże koszta dla ubezpieczyciela. No bo co.. autko warte £200 wjeżdża w Mercedesa E-klasy za £25 000. Za kierownicą mieszkaniec danej dzielnicy która np. nie cieszy się dobrą opinią. Nie zmusisz ubezpieczyciela żeby zszedł ze stawką.
A dlaczego droższe auto ma niższe ubezpieczenie? Bo w tabelkach excelowych wypada, że jak ktoś w takiej dzielnicy ma droższe auto, to sprawdzają np. wskaźnik kradzieży, jeśli niski, to może oznaczać że właściciel nie będzie starał się swojego "cudeńka" zniszczyć.

Pamiętam kiedyś ktoś fajnie na youtubie podsumował dlaczego jazda "bez ubezpieczenia" nie tylko naraża Ciebie na straty finansowe z powodu uszkodzenia pojazdu, ale może pogrążyć Cię do końca życia w przypadku dalszych komplikacji.

Dodatkowo nadmienię, że każdy ubezpieczyciel ma w swojej umowie fajny zapis, że jeśli spowodujesz wypadek przez wyjątkowo nieostrożną jazdę, lub pod wpływem narkotyków czy alkoholów, to wtedy umowa jest nieważna. To tylko taka wzmianka bo niektórzy o tym nie wiedzą i kończy się tak że jest stłuczka, osoba poszkodowana cierpi na problemy z kręgosłupem czy po prostu migreny (bo np. uderzyła głową w szybę) a sprawcą jest młody człowiek który akurat chciał się na światłach pościgać. Ubezpieczyciel umywa tutaj ręcę i ma do tego pełne prawo, a sprawca kończy nie tylko z kosztami wypłaty za zniszczenia ale i za rehabilitację czy leczenie.

Podsumowując podam jedną sytuację ode mnie z pracy.
Mój manager (który jest managerem aż mnie, jednej osoby, więc jest "menadżerem") jeździ Focusem pierwszej generacji. Autkiem z 2002 (chyba) roku.. musiałbym spojrzeć na jego rejestrację. Nie chcę nawet nadmieniać w jakim stanie jest ten jego pierdzioch, bo plastiki latają na wszystkie strony, światła zazwyczaj nie działają, przednie klosze nawet po "renowacji" pewnie nie będą prześwitujące a ten debil jeszcze jeździ jak wariat. Wieczorem tylko na długich bo na zwykłych mijania on nic nie widzi (bo klosze zaśniedziałe). A że ma auto które jest warte jakieś £400 i chyba najdroższe co ma w tym aucie to radio i może wykładzinki, to chłopak lata tym autem tak - jak samobójca. Zakręty - to nie problem - im szybciej tym małym hatchbackiem tym lepiej. łyse opony? Kiepskie hamulce - e tam... MOT dopiero za 10 miesięcy co się będzie chłopak przejmował co nie ? Ja już raz z nim poruszyłem ten temat że nie podoba mi się jak on jeździ to jak to w angielskim stylu otrzymałem "fuck off, mind your own business" itp itd. Nie będzie mu przecież polaczek mówił jak żyć co nie? W końcu on jest "managerem". I co ciekawe, obok stoi moje nowe autko, Focus kombi z maksymalnym wyposażeniem, 182 konie pod maską. Tylko mój klosz z przodu jest wart tyle co jego całe auto. Ale o co mi chodzi. Ja nie jeżdżę jak debil, nie wpadam na dziurawy zakręt z prędkością taką, że czuć że auto jest na granicy kompletnego rozpadu z samych sił działających na amortyzatory czy zawieszenie. Mimo że mam czym i mimo że jestem lepszym kierowcą (niech tylko spadnie śnieg, to znowu słyszę biadolenie że nie mogą się na taksówki dodzwonić i jak oni do domu wrócą) to nie mam "pierdziocha" którego nie będzie mi szkoda. Jeźdżę inaczej. Spokojniej a i tak dojeżdżam szybciej niż ten wariat.

Ale do celu... Wiesz skąd takie kwoty ubezpieczenia? Mogę się założyć że generują je właśnie Ci, co autem bez żadnej wartości lecą na złamanie karku, bo im nie szkoda.
User avatar
edmun
Stały Bywalec
 
 
Posts: 444
Joined: 27 Oct 2011, 19:06
Reputation point: 48
Pokojowy
Top
0

FemalePostNapisane by golla » 26 Apr 2016, 17:36 Re: Beka z ubezpieczenia.

Edmun - nie rozumiesz mojego poczucia humoru. Wybaczam. Dla mnie te ceny są sztucznie napompowane. Ceny w miastach, bo w miejscowościach pod Birmingham ceny są już akceptowalne i ubezpieczalni nie obchodzi, że np. codziennie dojeżdżałabym stamtąd do miasta więc uczestniczyłabym tak czy siak w ciężkim ruchu miejskim. Ja np. sama ustawiam sobie godziny pracy i nie jeżdżę w szczytach a mogłabym codziennie dojeżdżać spod Birmy w szczycie. No cóż. Tak jest.

To w Polsce ubezpieczenie powinno być 10 000zł, bo mało okogo stać na komplet opon hahaha. Ja lampy wymieniłam jak dostałam w prezencie. Ludzi w PL nie stać a tutaj to co innego. Tam to cuda są. Sama w nich uczestniczyłam. Nie chcę wspominać tych czasów, gdzie robiło się za 600zł miesięcznie na uczelni :D To była walka o przetrwanie.

xxxx - myślałam nad skuterem, ale do tego trzeba wymienić prawo jazdy a ja na razie czekam, co się stanie w czerwcu, żeyby nie było, że wymienię a potem w PL będą jakieś problemy z prawem. Co się stanie jeśli w UK wymienię na brytyjskie a w PL zgłoszę zgubienie? Mogę mieć prawo jazdy polskie i brytyjskie? 2 kartoniki. Oni to sprawdzają? 2 licencje, ale wskazują na to samo uprawnienie.

Poza tym po kursie na skuter nie mam prawa wożenia nikogo :/ Auto to auto. Psa do weta zapakuje, duże zakupy itp. Wolałabym auto, ale skuter lepszy niż rower. Z ciekawości - ile kosztuje ubezpieczenie na skuter?

Dodano: -- 26 kwi 2016, 17:56 --

Hmm a jeżeli bym się dopisała do auta? Powiedzmy ktoś z małej miejscowości ma auto i ja się dopisuję do auta to nadal taką kwotę będę płacić wysoką czy kwotę niższą, bo auto ma właściciela z małej miejscowości?

golla
Rozeznany
 
 
Posts: 113
Joined: 5 Feb 2016, 21:57
Reputation point: 10
Neutralny
Top
0

MalePostNapisane by AdamBoltryk » 27 Apr 2016, 01:39 Re: Beka z ubezpieczenia.

Jak się dopisujesz do czyjegoś auta, to jedziesz na jego zniżkach. Wszystko cacy póki coś się nie stanie. Jak się stanie to JEGO zniżki dostaja po d... Jak masz kogoś kto na to pójdzie...
AA no i Tobie nie liczy się ten czas do twoich (późniejszych) zniżek. Tak czy siak kiedyś trzeba będzie to zapłacić :)
Kombinować ze zgubieniem prawka możesz. Ale nigdy nie masz pewności, że krzyżowo nie sprawdzą z naszą stroną. Chcesz sprawdzić? Sprawdzaj :) Ja tam uważam, że skórka nie warta wyprawki..

Pozdrawiam

AdamBoltryk
Wtajemniczony
 
 
Posts: 2527
Joined: 6 Dec 2008, 12:19
Reputation point: 183
SzanowanySzanowany
Top
0

MalePostNapisane by TroyaN » 27 Apr 2016, 06:47 Re: Beka z ubezpieczenia.

xxxx wrote:Z tego co pisałaś to masz zniżki, ale polskie nie wiem czy dzisiaj jeszcze jakaś firma ubezpieczeniowa takie uznaje w Anglii (ale w tym przypadku wszystkiemu winni są Polacy, którzy nagminnie oszukiwali), a jeśli uznaje to pamiętaj o tym, że po wykupieniu ubezpieczenia na 99% firma ubezpieczeniowa będzie chciała, żeby im wysłać dokument potwierdzający te zniżki. Co ważne tutaj nikt nie nalicza zniżek za bezwypadkową jazdę w % tylko w latach i Twoja firma ubezpieczeniowa z Polski będzie Ci musiała wystawić potwierdzenie w latach, a nie w % inaczej nikt Ci tego tutaj nie uzna.


Zdziwilbys sie :)

2 lata w UK, 14 lat NCB angielskiego.
Da sie? Da sie.

Przy pierwszym ubezpieczeniu ktore wykupowalem w UK zastanawialem sie jak to dziala. NCB angielski to nasz odpowiednik znizek za bezszkodowa jazde.
Nie idzie tego przetlumaczyc dla ubezpieczalni, nie pomaga nawet wydruk z EFG (dostepny za darmo).

Jedna z ubezpieczalni (z tego co wiem to niejedna juz teraz) przyjmuje NCB na podstawie wypelnienia formularza online. Nalezy zaznaczyc kraj, podac nazwe firmy ubezpieczeniowej oraz numer ubezpieczenia.

I teraz najciekawsze :) Podalem kraj, nazwe ubezpieczalni a w polu numer wpisalem "nie pamietam" (zgodnie z prawda :) ). Wszystko pieknie ladnie, a na koniec ubezpieczenia (zrezygnowalem po 8 miesiacach przy zmianie auta mialem lepsza wycene z innej ubezpieczalni) ubezpieczalnia wyslala mi NCB na wszystkie moje lata. I takim oto sposobem mam NCB angielski. Wszystko zgodnie z zasadami.

Pozdrawiam
User avatar
TroyaN
Raczkujący
 
 
Posts: 84
Joined: 2 May 2014, 11:26
Reputation point: 4
Neutralny
Top
1

FemalePostNapisane by golla » 27 Apr 2016, 07:35 Re: Beka z ubezpieczenia.

TroyaN - Ooo, super. Dzięki. Właśnie dla takich info warto takie wątki zakładać. W której ubezpieczalni tak zrobiłeś?

Adam - A jeżeli byliby dwaj równoprawni właściciele auta. Ktoś z "wioski" + ja. Wykupujemy 2 ubezpieczenia i wskazujemy, że auto wyjeżdża i wraca z wioski. Nie mogliby powiedzieć nie, bo jeden z właścicieli jest z wioski. Podałabym mój prawdziwy adres zamieszkania, ale wskazałabym, że auto nocuje na wiosce u drugiego właściciela. Może tak da się obniżyć cenę ubezpieczenia? Jak ja sama sobie zmienię adres na małą miejscowość to cena ubezpieczenia od razu spada. Wtedy w przypadku kolizji nie wchodzimy sobie na zniżki, jak rozumiem, bo każdy z nas ma swoje ubezpieczenie (wspólne jest jedynie auto).

golla
Rozeznany
 
 
Posts: 113
Joined: 5 Feb 2016, 21:57
Reputation point: 10
Neutralny
Top
0

MalePostNapisane by edmun » 27 Apr 2016, 08:13 Re: Beka z ubezpieczenia.

Ja się wyłączam z tego tematu. Widzę że chciałem pomóc, ale pomagam osobom o dziwnym kręgosłupie moralnym.
Potem się dziwię, że jako porządny obywatel dostaję po dupie właśnie przez takie "machloje" i "kombinowanie".
User avatar
edmun
Stały Bywalec
 
 
Posts: 444
Joined: 27 Oct 2011, 19:06
Reputation point: 48
Pokojowy
Top
0

FemalePostNapisane by golla » 27 Apr 2016, 08:35 Re: Beka z ubezpieczenia.

Przykro mi, że musisz odejść i że jesteśmy gorsi. To nie są machloje. Wszystko w świetle prawa, dlatego piszę na forum a nie kupuję 'OC' od Polaka za 20 funtów a takich ofert jest sporo. W sumie to mnie obrażasz, ale nie chcę się kłócić.

golla
Rozeznany
 
 
Posts: 113
Joined: 5 Feb 2016, 21:57
Reputation point: 10
Neutralny
Top
0

FemalePostNapisane by emigrantka90 » 27 Apr 2016, 09:45 Re: Beka z ubezpieczenia.

emigrantka90 wrote:Mnie na to, co podalas wyszlo £1400 za rok okolo :P A ja tez mam wlasnie takiego golfa 1.6 16v.

Ja swoje wczoraj przez http://www.comparethemarket.com/ kupowalam. Rok temu tez, bo tam mi wynajduje najtansze opcje zawsze.

Przypomnialo mi sie, ze moj znajomy jak szukal sobie oc, to zauazyl, ze nawet zawod, jaki wybierasz ma wplyw na cene, bo on w zaleznosci, co podal, to mu inne kwoty wychodzily.
Ja nie mam zbyt wielkiego wyboru ale na te 2, ktore moge podciagnac pod swoja prace z tych ich gotowych list, to i tak bez zmiany wychodzi cena.


Ja teraz mam ok 800 na 2 osoby. U mnie tez roznice w cenie robi to, ze auto w nocy jest w zamknietym garazu np. Bo tez to sprawdzalam.


Wszystko zostalo juz w watku powiedziane. Fakty sa takie, ze w UK sa najdrozsze ubezpieczenia w Europie, a w Polsce najtansze. Niestety trzeba zaplacic. Albo szukac auta, ktore bedzie mialo tansze OC.
Pokombinowac, ale legalnie. Kazdy kiedys tu przyjechal no i musial jakos zaczac. Tez mnie bolalo 2 lata temu, jak placilam 1700 rocznie za auto, ktore kupilam za 1200 (przeplacone swoja droga, ale nie narzekam, bo sie trafil wdzieczny, nieawaryjny model).

emigrantka90
Raczkujący
 
 
Posts: 71
Joined: 29 Oct 2014, 14:00
Location: Poldington ;)
Reputation point: 9
Neutralny
Top
0

PreviousNext

  • Similar topics
    Replies
    Last post
Return to MOTORYZACJA