Ja, moją kuchnię kupiłem około 1.5 roku temu. Rozeznałem się w temacie, i doszedłem do następujących wniosków ( uzasadnionymi przez facts&figures)
-Kuchni z B&Q, Wickes, Homebase są bardzo drogie z uwagi na marże, jakie stosują.Po dogłębnych poszukiwaniach można znaleźć tą samą kuchnie (od tego samego producenta, który zaopatruje B&Q i innych) o wiele, wiele taniej.patrz odpowiedni topic tutaj:
http://www.diynot.com/forums/viewtopic.php?t=65054 - przy kupnie kuchni warto wiedzieć, że kupując kuchnię z montażem znakomitą większość ceny (nawet 60%!) stanowi koszt robocizny- czyli jej poskładania u nas w domu.Warto rozważyć opcję samego kupna bez montażu (supply only) i znaleźć kogoś, kto ją poskłada za dużo mniejsze pieniądze!
-Najtańszą opcją jest kupna kuchni od firmy, która nie prowadzi sprzedaży dla prywatnych odbiorców, tylko sprzedaje na zasadzie trade only.Takie firmy nie mają zwykle nawet eleganckiego showroom'u! (bo nie ma potrzeby eksponowania lśniących kuchni dla kogoś, kto np. buduje kuchnię w hotelu).Żeby można było taką kuchnię kupić trzeba znać kogoś, kto ma account w takiej sprzedaży dla trade only, który kupi ją dla nas "na swoje konto"Oni zwykle i tak dostaną nawet i 30% rabatu!
-Warto skorzystać z usług projektanta kuchni- czyli gościa,który ma swój punkcik w którym można zaprojektować i za jego pośrednictwem zamówić kuchnię.Oni mają i tak dużo tańsze kuchnie niż w rzeczonym B&Q czy w Homebase!.
Ponadto taki projektant pomoże przy projektowaniu kuchni i wasz projekt, który z waszego punktu widzenia jest ok potrafi zmodyfikować po to, żeby uniknąc gaf designerskich.Oni robią to już od xxx lat i widzą to, czego my nie zobaczymy.Wyłapą aspekty nieergonomiczności, niepraktyczności czy wręcz nieestetyczności.Warto skożystać z usług kitchen design studio.
Ja kuchnię zaprojektowałem wraz z takim właśnie designerem.Siedliśmy razem i na odpowiednim sofcie zaprojektowaliśmy kuchnię pod moje i żony preferencje.Naprawdę się spisał.Za pomoc wziął jedynie 60 mfuntów, ale warto było.po zaprojektowaniu dostałem listę potrzebnych paneli i karkasów, ich niezbędne wymiary i liczbę.Ten designer to mój znajomy, ma swoje studio kuchni na Hall Green.
Kuchnię zamówiłem w firmie Kingswood Kitchens przy Bromford Island.Producentem natomiast jest firma Allied kitchens.Tak się składało, że mój kolega z motorów jest właścicielem 8 pubów, i właśnie przeprowadzał w jednym remont jego kuchni, z resztą jak sam mówi, wszystkie jego puby oraz jego prywatną w domu kupował w Kingswood kitchens.Na kuchnie dla mnie wyżydził mi 40% rabatu.I tak:
Za 3 wiszące szafki nad blatami + 2 stojące, wysokie cabinets + 5 szafek pod blatami (wraz z szufladami) + blat standartowej szerokości 60cm + blat o niestandardowej szerokości typu breakfast bar (90cm!), zapłaciłem 2000 funtów.Należy dodać, że wszystkie panele są o wysokim połysku (high gloss), a blat jest z fakturą słojów dębu i wyjątkowo gruby (40mm).
W analogicznym czasie, po przeliczeniu ile zapłaciłbym za dokładnie taki sam zestaw w B&Q wyliczyli mi 6000 funtow (sic!). Co prawda firmy Cookes & Lewis, ale o analogicznym projekcie co moja, tzn, ten sam blat, te same szafki, kolor, połysk, klamki itd. Moja żona do tej pory dziwi się skąd się bierze taaaka różnica! Sąsiad, który jest doradcą podatkowym dla grupy Travis Perkins (właściciel Wickes'ą i innych) śmiał się, i mówił że ta różnica to jest właśnie efekt zarobku pieniędzy na pięknych wystawach i konsultantów co parę kroków w B&Q.
Kuchnię zmontowałem sam przy pomocy żony w zaawansowanej ciąży (sic!)
Jeśli masz trochę DIY smykałki, to nic nie jest trudne! I tak się opłaca nawet pomimo tego, że narzędzia trzeba było kupić (np. frezarkę do blatu + szablon "kija hokejowego" do cięcia blatu w łączeniu 90stopni)
trzeba po prostu troszkę pomyśleć, mieć troszkę wyobraźni przestrzennej i praktyki.Szef w pracy przywiózł mi parę kawałków swojego starego blatu żebym mógł sobie trochę poćwiczyć i nabyć wprawy w cięciu frezarką blatu.Blat uciąłem, spasowałem bez szpary - mucha nie siada.
Składanie kuchni troszkę trwało, bo skladałem po pracy, ale dzięki temu zaoszczędziłem parę ładnych tysięcy funtów na robocie fachowców, którzy są nietani.
Żona jest mega zadowolona.Wspomniany wcześniej projektant kuchni wpadł do mnie kiedyś, pokazałem mu kuchnię, powiedział, że takiej roboty jego stolarze by się nie powstydzili; śmiał się czy nie chcę zmienić zawodu.
jeszcze raz namawiam do zrobienia researches na rynku kuchni, bo warto, do zaoszczędzenia jest dużo pieniędzy.Zgodnie z zasadą : " nie wszystko złoto, co się świeci" często designerzy, tacy jak mój, mogą zaoferować kuchnie wraz z dostawą i montażem za dużo mniej, niż w dużych sklepach.warto wstąpić i zapytać, pogadać, ponegocjować.Za to się nie płaci.