Bezpieczeństwo w Birmingham

Luźniejsze tematy, ogólne dyskusje, rozmowy o wszystkim i o niczym

MalePostNapisane by TroyaN » 24 May 2016, 13:38 Re: Bezpieczeństwo w Birmingham

Przede wszystkim zupelnie nic o mnie nie wiesz wiec moze rowniez wytlumacze Ci ze mam po co i dla kogo wracac do domu.
Rowniez chcialbym cie poinformowac ze jak komus pisana jest krzywda to spadnie mu cegla na glowe z drewnianego dachu.

Nie uwazam sie za super szybkiego i zwinnego (no moze jakies 30 kilo temu :))) ) ale nadal nie zmienia to faktu ze sadze ze potrafie sie obronic. Dodatkowo (zapewne nie byles w takiej sytuacji i mam nadzieje ze nie bedziesz) wiedz ze anglicy to straszni krzykacze. Duzo mowia mala robia.

Nie mowmy tu o sytuacjach absurdalnych kiedy wyzywa badz napada cie kilku klockow 2x2 metra w ciemnej bramie tylko o sytuacji, ktora poruszyles czyli menela ktory idzie na zywiol bo po jednej butli cydru wlaczyla mu sie niesmiertelnosc. Nie dajmy po sobie jechac, bez przesady ale tez przeliczajmy sily na zamiary.

Wiem ze zapewne jestes przewrazliwiony czytajac codziennie na bham ze ktos zostal dzgniety nozem ale pamietaj ze w 99% sa to pewne porachunki i nic nie dzieje sie za darmo.

Jesli juz chcesz rozmawiac o powrotach do domu i rodziny to powiedz mi czy jak zostaniesz zaczepiony przez kilku pijaczkow jak bedziesz szedl do samochodu z zona i dziecmi to tez udasz ze nie widzisz i bedziesz sie modlil aby zdazyc dobiec do auta zanim zagrodza wam droge? Ja osobiscie wole dostac po mordzie ale zatrzymac takich ludzi zeby rodzina mogla zdazyc do auta.

Nie chce Cie martwic ale podczas ataku spuszczanie glowy i udawanie ze sie nie slyszy dziala zupelnie odwronie niz bys tego chcial. Jak ktos bedzie chcial Ci wyrzadzic krzywde to nie bedzie go interesowalo czy skulisz uszy czy tez sie postawisz a jak skulisz uszy dajesz mu jeszcze wieksza pewnosc siebie.

Kazdy ma swoje zycie i rozne sytuacje w zyciu. Po czesci Cie rozumiem i popieram bo jesli nie jestes pewny jak potocza sie sprawy to lepiej odsunac sie na bok ale po czesci pamietaj o tym ze jak raz spuscisz glowe, potem kolejny i tak caly czas to ten drobny pijaczek wkoncu zrozumie ze moze z toba robic co chce i bedziesz mial wtedy jeszcze trudniej.

Nawiazujac do tematu sadze ze zapewne spotkaly Cie juz takie sytuacje bo zazwyczaj bazujemy na swoich przezyciach co tym bardziej uswiadamia ze Bham nie jest najspokojniejszym miejscem do zycia. Sa dzielnice ktorymi wieczorem raczej bym sie nie przeszedl i zapewne (tak tylko sadze) gdyby nie odleglosc do pracy niejedna osoba chetnie by sie przeniosla na peryferia takiej jak Stourbridge, Brierley Hill. Miejsca gdzie wieczorem mozna sobie spokojnie wyjsc :)

Pozdrawiam

Dodano: -- 24 maja 2016, 13:48 --

martinez1 wrote:a z wlasnych dodwiadczen to ja na razie stracilem wlasnie rower, na Ackocks'ie , wydawalo mi sie ze byl przypiety dobrym zapieciem i w ruchliwym miejscu -widac nie pomoglo. Zawsze to lepiej niz stracic zeba czy portfel heh.



EEE rower to pikus :)
Mi z komisu z jednego auta zapi....li w nocy kolo :)))) I to ku....a z tego w ktorym bagaznik sie nei zamykal a w bagazniku siedziala zapasowka :DDD

Ale kulturalnie sie zachowali bo zostawili auto na innym kole znalezionym na placu. A mogli na tarczy hamulcowej :)))) Fajnie to wygladalo na kamerach :D

Rower rozumiem krasc, portfel tez zrozumiem. No ku......wa nawet samochod zrozumiem. Ale kolo z samochodu? :)))))
User avatar
TroyaN
Raczkujący
 
 
Posts: 84
Joined: 2 May 2014, 11:26
Reputation point: 4
Neutralny
Top
0

MalePostNapisane by edmun » 24 May 2016, 14:07 Re: Bezpieczeństwo w Birmingham

TroyaN wrote:Przede wszystkim zupelnie nic o mnie nie wiesz wiec moze rowniez wytlumacze Ci ze mam po co i dla kogo wracac do domu.
Rowniez chcialbym cie poinformowac ze jak komus pisana jest krzywda to spadnie mu cegla na glowe z drewnianego dachu.

Nie no spokojnie :) Ja nie chcę nikogo szufladkować czy oceniać z góry.

TroyaN wrote:Dodatkowo (zapewne nie byles w takiej sytuacji i mam nadzieje ze nie bedziesz) wiedz ze anglicy to straszni krzykacze. Duzo mowia mala robia.

Być może, tylko u mnie w głowie były raczej inne nacje, białych anglików akurat nie opisywałem :P

TroyaN wrote:Nie mowmy tu o sytuacjach absurdalnych kiedy wyzywa badz napada cie kilku klockow 2x2 metra w ciemnej bramie tylko o sytuacji, ktora poruszyles czyli menela ktory idzie na zywiol bo po jednej butli cydru wlaczyla mu sie niesmiertelnosc. Nie dajmy po sobie jechac, bez przesady ale tez przeliczajmy sily na zamiary.

Mimo kiepskiego dnia dzisiaj to mi poprawiłeś humor tą nieśmiertelnością po cydrze :D

TroyaN wrote:Wiem ze zapewne jestes przewrazliwiony czytajac codziennie na bham ze ktos zostal dzgniety nozem ale pamietaj ze w 99% sa to pewne porachunki i nic nie dzieje sie za darmo.

Nie czytam bham, nie mam telewizji, nie zaglądam/nie interesuje się.
Wolę włączyć dobry film, poczytać książke, psa wyprowadzić, pojechać coś zobaczyć/coś zwiedzić :)
A z tymi porachunkami to wspominałem wyżej bo wiem że tak jest. Wszystkie te strzelaniny, pobicia, dźganie nożem to w 90% przypadków nie są to "losowe" ofiary.
Bardziej konkretny cel ataku.

TroyaN wrote:Jesli juz chcesz rozmawiac o powrotach do domu i rodziny to powiedz mi czy jak zostaniesz zaczepiony przez kilku pijaczkow jak bedziesz szedl do samochodu z zona i dziecmi to tez udasz ze nie widzisz i bedziesz sie modlil aby zdazyc dobiec do auta zanim zagrodza wam droge? Ja osobiscie wole dostac po mordzie ale zatrzymac takich ludzi zeby rodzina mogla zdazyc do auta.

Nie.. bardziej przywoływałem sytuacje o zaczepkach słownych. W przypadku czynów to nie wiem czy czasami cały zebrany gniew nie skończył by się na pobiciu w skutkach śmiertelnych które źle by się dla mnie (prawnie) skończył, bo pewnie wyszłoby to bardzo daleko poza ramy samoobrony.

TroyaN wrote:Kazdy ma swoje zycie i rozne sytuacje w zyciu. Po czesci Cie rozumiem i popieram bo jesli nie jestes pewny jak potocza sie sprawy to lepiej odsunac sie na bok ale po czesci pamietaj o tym ze jak raz spuscisz glowe, potem kolejny i tak caly czas to ten drobny pijaczek wkoncu zrozumie ze moze z toba robic co chce i bedziesz mial wtedy jeszcze trudniej.

Ja tylko o tym właśnie że nie wiesz jak to się potoczy. Może skończyć się że wygrasz, a może skończyć się że przeliczyłeś jednak możliwości. Pytanie czy dla kilku pijaczków naprawdę warto wchodzić w przepychanki słowne czy choćby nawet przepychanki fizyczne a czy nie lepiej (jak jesteś samemu) po prostu odpuścić. Tym bardziej że swoją aktywnie walczącą postawą nie wiem czy naprawdę można przemówić takim zniszczonym mózgom i czy takie menele wyciągają jakiekolwiek wnioski bo mam wrażenie że u nich to jednak trochę inaczej te impulsy przelatują przez sitogłowie.

TroyaN wrote:Nawiazujac do tematu sadze ze zapewne spotkaly Cie juz takie sytuacje bo zazwyczaj bazujemy na swoich przezyciach co tym bardziej uswiadamia ze Bham nie jest najspokojniejszym miejscem do zycia. Sa dzielnice ktorymi wieczorem raczej bym sie nie przeszedl i zapewne (tak tylko sadze) gdyby nie odleglosc do pracy niejedna osoba chetnie by sie przeniosla na peryferia takiej jak Stourbridge, Brierley Hill. Miejsca gdzie wieczorem mozna sobie spokojnie wyjsc

Najspokojniejszym nie jest :) Ale z nożami w nogawkach czy jak to niektórzy myślą, z ASG czy pieprzem to nie warto chodzić. Tasery elektryczne raczej też nie są "w modzie".
Kwestia nie pakowania się samemu w kłopoty. Jak widzisz grupę ci***ak którzy żyją z zasiłku w ciemnym przejściu po 23-ciej i z dala od świateł i ludzi to na serio będziesz paradował ze smartfonem lub szukał zaczepki ? Lub jak jedziesz autobusem i grupa afroamerykanów (bo wiadomo że nie mogę powiedzieć jak chcę powiedzieć) pali papierosy/jointy na górnym decku to pójdziesz się kłócić o swoje "prawa" do nie wąhania dymu czy wysiądziesz i poczekasz na następny autobus? Podpowiem że zgłaszanie takich rzeczy na policję czy na te specjalnie "numery" to mrzonka i niepotrzebnie wydane pieniądze na telefonie komórkowym.

Więc to autora tematu - o ile żyjesz normalnie, jesteś normalny, nie szukasz guza to raczej guza sam z siebie nie załapiesz, tylko kwestia też nie bać się wszystkiego i wszystkich bo można w paranoję wpaść.


TroyaN wrote:Ale kulturalnie sie zachowali bo zostawili auto na innym kole znalezionym na placu. A mogli na tarczy hamulcowej ))) Fajnie to wygladalo na kamerach

Rower rozumiem krasc, portfel tez zrozumiem. No ku......wa nawet samochod zrozumiem. Ale kolo z samochodu? ))))

Pamiętam jak w Polsce włamali mi się do piwnicy (znaczy się wtedy szczeniak byłem więc włamali się do "piwnicy rodziców") to ukradli tylko wyżynarkę która była schowana na regale ale kłódkę przeciętą na części grzecznie na półce położyli, jeszcze pozbierali cześci z ziemi i zostawili obok. Pełna kultura co nie ?
User avatar
edmun
Stały Bywalec
 
 
Posts: 444
Joined: 27 Oct 2011, 19:06
Reputation point: 48
Pokojowy
Top
0

MalePostNapisane by devil » 24 May 2016, 15:42 Re: Bezpieczeństwo w Birmingham

TroyaN wrote:Po drugie nie obraz sie ale trzeba tez miec pewien rodzaj honoru.


dobre to co napisałeś. Mam się "unosić honorem" i walczyć z jakimś bezmózgiem w imię tak rozumianego honoru? Sorry, wolę cało wrócić do domu bo mam rodzinę.

devil
Początkujący
 
 
Posts: 32
Joined: 7 Jul 2008, 15:55
Reputation point: 0
Neutralny
Top
0

MalePostNapisane by AdamBoltryk » 24 May 2016, 16:51 Re: Bezpieczeństwo w Birmingham

tak czytając tą dyskusję przypomniała mi się pewna scena z film z Patrickiem Swayze - polski tytuł Wykidajło org. Road House.
Patrick gra tam "trenera" bramkarzy w klubie w którym właściciel nie radzi sobie z gośćmi i są częste mordobicia. Scena ze szkolenia bramkarzy:
Patrick - Wstawiony gość powie wam wszystko byle tylko Was sprowokować. Ignorujcie go.
Bramkarz - To jak delikwent powie, że moja matka jest krw.. to mam go zignorować?!
Patrick - A jest?

Pozdrawiam

AdamBoltryk
Wtajemniczony
 
 
Posts: 2527
Joined: 6 Dec 2008, 12:19
Reputation point: 183
SzanowanySzanowany
Top
0

Previous

  • Similar topics
    Replies
    Last post
Return to HYDE PARK