Page 1 of 2

No i po grzybach(

PostPosted: 6 Sep 2014, 14:32
by P-C

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 6 Sep 2014, 14:38
by plazermen
No to słabo. Ja w ojczyźnie aktualnie ingeruję codziennie wcześnie rano w środowisko naturalne lasu. Prawdziwki kurki, maślaki, podgrzybki, koźlaki, kanie jak na daną chwilę.
Mniam :P

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 6 Sep 2014, 16:21
by P-C
Nie inaczej i ja czynię, w ojczyźnie swej ingerując:-)

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 7 Sep 2014, 10:31
by por.Borewicz
Tylko w tym wariackim kraju są takie przepisy, grzyby, ryby itd...mam na myśli to że w PL jak i w całej Europie, zbieranie grzybów, łowienie ryb(słodkowodnych) i zabieranie ich do domu to nic nadzwyczajnego...tu, jest to przestępstwo...

natomiast grupa "brodatych" rozwalających sklep w ramach protestu, to legalna akcja demonstracyjna i nie należy im zwracać uwagi, ponieważ możemy stanąć przed sądem(obok Pana z grzybami w koszyku:D ) za rasizm......państwo prawa....

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 7 Sep 2014, 11:16
by AdamBoltryk
Dura lex sed lex...

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 8 Sep 2014, 12:53
by Guest
Borewicz i tu sie myślisz nie w całej Europie mozna zbierać grzyby w Belgi tez nie mozna zbierać grzybów tylko tam za pierwszym razem dostajesz ostrzeżenie, a następnym mandat 200 euro.

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 8 Sep 2014, 21:56
by por.Borewicz
xxxx wrote:Borewicz i tu sie myślisz nie w całej Europie mozna zbierać grzyby w Belgi tez nie mozna zbierać grzybów tylko tam za pierwszym razem dostajesz ostrzeżenie, a następnym mandat 200 euro.


Tak, zgadza się są wyjątki.
Ale już łowienie ryb odbywa się w Belgii normalnie...
Chodzi mi o to, że jest to chore/dziwne że tu w UK zbieranie grzybów to przestępstwo, zabranie ryby do domu też nie jest zgodne z prawem, a w jeziorach kąpią się psy a nie ludzie...
nikt mi nie powie że to normalne...

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 9 Sep 2014, 11:32
by lesny69
Borewicz. Akurat co do ryb to nie uwazam zeby to bylo dziwne. Dzisiaj wedkarstwo jest sportem a nie sposobem na zdobycie pozywienia. Co do przepisow to poczytaj dobrze jak to dokladnie jest. W Popsce sa chore przepisy przez co wiekszosc wod to studnie.

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 9 Sep 2014, 20:00
by por.Borewicz
lesny69 wrote:Borewicz. Akurat co do ryb to nie uwazam zeby to bylo dziwne. Dzisiaj wedkarstwo jest sportem a nie sposobem na zdobycie pozywienia. Co do przepisow to poczytaj dobrze jak to dokladnie jest. W Popsce sa chore przepisy przez co wiekszosc wod to studnie.


No cóż, każdy może mieć swoje zdanie na ten temat.
Jeśli uważasz że ludzie na przykład w PL jak i w prawie całej EU, łowią ryby i zabierają je do domu , bo to sposób na zdobycie pożywienia...jaja sobie robisz?...
Limity-jak najbardziej ale nie zero :shock:
Byłem ostatnio na rybach w Walsall i Cannock. Owszem jest ryb dużo więcej jak w PL.
Karpie po 8-9 kg zdychające ze starości, karmione i nęcone karmą dla psów, smród ...
Jeśli też jeździsz tu na ryby, wiesz o czym piszę...
Nie poprawiajmy natury.
To może i z grzybami tak zrobić, tzn. znaleźć, zerwać i zostawić w lesie. :D :D :D

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 9 Sep 2014, 20:09
by krzysmad
lesny69 wrote:Borewicz. Akurat co do ryb to nie uwazam zeby to bylo dziwne. Dzisiaj wedkarstwo jest sportem a nie sposobem na zdobycie pozywienia. Co do przepisow to poczytaj dobrze jak to dokladnie jest. W Popsce sa chore przepisy przez co wiekszosc wod to studnie.


To może nas oświeć .

Czyli mogę zabrać tą rybkę do domu ? Czy tak sobie piszesz?

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 10 Sep 2014, 04:05
by lesny69
Jeśli łowisz na wodach PAŃSTWOWYCH teoretycznie możesz coś zabrać:

https://www.gov.uk/freshwater-rod-fishi ... tch-limits

Jeśli woda jest klubowa, musisz sprawdzić w regulaminie klubu.

Jednak zasada Catch & Relase jest w UK powszechnie praktykowana i nie jest mile widziane zabieranie ryb z wody.

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 10 Sep 2014, 20:18
by bawa31
P-C, z tego co wiem, to grzyby można zbierać byle nie na terenach prywatnych lub chronionych. Ważna jest tez ilość, bo można być podejrzanym o chęć zarobkowania na zbieraniu grzybów czy jagód a to jest zabronione bez stosownych pozwoleń i pewnie jakichś opłat. Sama zbierałam jagody w lesie(umówmy się, że to był las) a raczej obżerałam się nimi i nikt mi nic nie powiedział mimo, że ludziów było pełno spacerujących w celach rekreacyjnych. Grzybów niestety nie było :(::

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 10 Sep 2014, 21:12
by por.Borewicz
bawa31 wrote:P-C, z tego co wiem, to grzyby można zbierać byle nie na terenach prywatnych lub chronionych. (::


Ale las państwowy jest terenem chroniony prawem z 1878 roku.
Wiem wariactwo, Robin Hood mógł upolować i opier...jelonka czy też misia, ale grzyba nie mógł zbierać :D :D :D
Poczytaj pierwszego posta/linka.
Pozdrawiam.

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 11 Sep 2014, 08:12
by bawa31
por.Borewicz, przeczytałam pierwszego linka jak również trochę więcej zanim napisałam posta. Prawo z 1878r , o którym piszesz i które złamali polscy grzybiarze to Epping Forest Act i dotyczy konkretnego lasu. Epping Forest to las historyczny i chroniony, i zbieranie runa leśnego w nim wymaga zgody zarządcy. Nie oznacza to, że nigdzie nie można zbierać grzybów czy jagód. Trzeba tylko najpierw upewnić się czy w danym lesie nie jest to zabronione. Napisałam, że ważna jest też ilość. Na zupę czy sosik wystarczy mała ilość, ale dwa wiadra mogą już być potraktowane jako ilość komercyjna. Co do Robin Hooda to on też nie mógł se ustrzelić jelonka czy misia, bo ten przywilej należał do jaśnie pana właściciela Sherwood. Pozdrawiam

Re: No i po grzybach(

PostPosted: 11 Sep 2014, 13:26
by por.Borewicz
bawa31 wrote: Napisałam, że ważna jest też ilość. Na zupę czy sosik wystarczy mała ilość, ale dwa wiadra mogą już być potraktowane jako ilość komercyjna. Co do Robin Hooda to on też nie mógł se ustrzelić jelonka czy misia, bo ten przywilej należał do jaśnie pana właściciela Sherwood. Pozdrawiam


W większości lasów nie można zbierać grzybów i nie ważne czy na zupę czy na sosik czy do suszenia. Jest zakaz i koniec.
Co do Robi Hooda to myślę, że do masarni nie chodził, raczej coś "na miejscu zamawiał"
Pozdr.