Dorciak,
to mi trochę przypomina teksty Myslovitz,
ale tu przynajmniej ta bezsensowność tekstu ma drugie dno,
dno w sensie pozytywnym,
mi się podoba (bardzo serdecznie przepraszam),
tekst zastanawia, niczego nie narzuca, daje do myślenia, jak kto potrafi,
choć głębi filozoficznej bym raczej się tu nie doszukiwał
moje klimaty to różne wariactwa jak japoński jazz, jass idt.
nie lubię popu, najbardziej chyba mnie irytuje Lady GaGa,
ale też podoba mi się naprzykład wokal Christiny Aguilery,
ostatnio nawet z pewną dozą symaptii słuchałem Jassie J...
ale w temacie,
to jest taki jeden utwór, taki, że masakra, masakra totalna,
pod każdym względem, tekstu, interpretacji, kompozycji, wokalu, scenariusza, reżyserii i zdjęć,
można trzymać w Sevre pod Paryżem, jako wzorzec zera bezwzględnego,
jak ktoś jeszcze tego nie widział, to musi z obowiązku,
i proszę wytrzymać do końca, nie ma zmiłuj, bo inaczej nie będzie zaliczone,
proszę Państwa, przed wami najgorszy teledysk wszech czasów:
http://www.youtube.com/watch?v=49zVdQ7XuRY kiedy to otrzymałem w mailu od znajomych, to myślałem, że to żart,
czasem w agencjach robią takie rzeczy w "drugim obiegu"
ale po kilku dniach to coś pojawiło się w telewizji...
ps. już to kiedyś wrzucałem na forum, nie pamiętam gdzie,
więć bardzo serdecznie przepraszam za powtórkę
i...
jeszcze chciałbym bardzo serdecznie przeprosić wszystkich tych,
którzy uważają, że nie jest to beznadziejne...