pawlooo powiem Ci,ze ja takze sie nie dziwie ze Twoja Ania nie chce,zeby ktos jej dawal porady jak ma sie zajmowac dzieckiem.Kobiety juz jak zachodza w ciaze to sie rodzi w nich z czaesm instynkt macierzynski i z chwila jak dziecko przychodzi na swiat,kobieta wie jak postepowac,bo to jest jej wlasne dziecko.Wydaje mi sie,ze nawet jakby jej rodzice mieli tez jej mowic,co ma robic,jak wychowywac to tez jej by sie to nie podobalo.Ja tez mam swoje pierwsze dziecko i tez nie lubie jak mi ktos mowi,jak mam postepowac.Jezeli chce sie czegos doradzic,to sama sie pytam.Wiadomo,ze dziadkowie chca jak najlepiej,no ale musisz wytyczyc granice.A z Twojego postu wnisokuje,ze Ty inaczej na to patrzysz.Relacja matka-dziecko, a tata-dziecko to dwa rozne tematy.Bo tak,jak napisales "ja patrze na wszystko inaczej bo ja instynktu macierzynskiego niemam. ja uwazam ze to fajnie jak ktos doradza i to mile ze moja mama tak sie o nas troszczy". Sluchaj troska troska,ale Ty,Ania i Wasze dziecko to jest Wasza rodzina.Ania chce zebyscie oboje kierowali wlasnym zyciem,bez osob trzecich i ja sie z tym w zupelnosci zgadzam.A co do tych obiadow,ze chcialbys miec codziennie cieply obiad,no to juz powinienes pogadac ze swoja polowka.Odnosze troche wrazenie,ze boisz sie,czy obawiasz rozmawiac na jakikolwiek temat.Czas najwyzszy wziasc sie w garsc,bo milczenie niczego nie zmieni.Poprostu zacznij wyrazac swoje zdanie.pozdrowionka,trzymaj sie!