Re: Dziecko ciagle chore.
Posted: 10 Mar 2015, 11:34
Czyli z tych 2 m-cy mala miala 2 razy antybiotyk i raz zostala w domu, raz chodzila do nursery a przez reszte czasu przewija sie katar i kaszel (pewnie spowodowany w czesci splywajacym sluzem do gardla) i dziecko wedruje do nursery, dobrze rozumiem?
Jesli tak, to wlasciwie niewiele mozna zrobic, poza zbilansowanym jedzeniem, duza iloscia napojow (woda, woda z cytryna i miodem), warto poczytac o miodzie manuka.
Co do inhalacji i oparow w lazience, to para jest po to, by rozluznic sluz i rodzice moga pomoc oczyscic calkowicie nosek i zatoki z zalegajacych 'glutow'. Czysci sie do chwili, az dziecko moze swobodnie oddychac nosem.
I taka operacje powtarza sie kilka razy dziennie, do tego masc majerankowa, krem na podrazniona skore nosa. Znacznie latwiej to przeprowadzic w ramach inhalacji niz oparow lazienkowych, a rodzice sa od tego, by przekonac dziecko .
Do wody z olejkiem warto tez sypnac troche soli.
Poza tym, powtorze sie, sypianie w pozycji polsiedzacej, z glowka wyzej uniesiona, zabawa z slomka i dmuchaniem ('bablowaniem') do miski z woda i odrobina plynu do mycia naczyn - zabawa udrazna kanaly, powoduje wydmuchiwanie sluzu z drog oddechowych, a dzieci uwielbiaja banki mydlane (najwyzej jest troche sprzatania ).
Do tego rozpuszczalna guma do zucia.
Na noc rozwiescie dookola lozeczka zamoczone np. pieluchy, sciereczki, ulatwi to oddychanie w nocy.
Co do leczenia i lekow receptowych, to roznica lezy gdzie indziej. Leki refundowane na recepte NHS sa z pewnego zakresu, zakontraktowanego przez NHS, natomiast GP i z NHS i prywatny moze wypisac pelnoplatne leki na prosbe pacjenta, wystarczy porozmiawiac, ze bierze sie pod uwage leczenie czy medykamenty nie refundowane przez NHS.
Co do drzemki, 1,5 h to calkiem dlugi sen dla poltorarocznego dziecka, niektore w tym wieku juz wcale nie spia. Poza tym moze byc zbieg okolicznosci, infekcje, przedszkole (gdzie duzo sie dzieje), skok rozwojowy i etap, gdzie wyobraznia mocno dziala, zaczynaja sie wyimaginowane potwory, strachy, 'ciezkie' sny, kiedy dziecko odreagowuje ostatnie wydarzenia. To wszystko jest naturalnym etapem rozwojowym dziecinstwa i rodzicielstwa .
Niestety, tylko w gazetkach dzieci sa wiecznie grzeczne, przewidywalne i usmiechniete, a realia wygladaja zupelnie inaczej, gdzie rodzicom lapki opadaja i nie tak mialo byc .
Bunt i wieczne niezadowolenie, foch, to taki urok malucha, nastolatka bedzie jeszcze gorsza .
PS. Nie bardzo rozumiem plan dnia, skoro przedszkole, to 4h, to tam sie mieszcza 2 spacery, w tym jeden do 2h i jeszcze drzemka ok.2h?
Jeszcze jedno, od jak dawna corka jest w nursery?
Taka zmiana tez wywraca uporzadkowany swiat dziecka do gory nogami, znika bezpieczna rutyna.
Jesli tak, to wlasciwie niewiele mozna zrobic, poza zbilansowanym jedzeniem, duza iloscia napojow (woda, woda z cytryna i miodem), warto poczytac o miodzie manuka.
Co do inhalacji i oparow w lazience, to para jest po to, by rozluznic sluz i rodzice moga pomoc oczyscic calkowicie nosek i zatoki z zalegajacych 'glutow'. Czysci sie do chwili, az dziecko moze swobodnie oddychac nosem.
I taka operacje powtarza sie kilka razy dziennie, do tego masc majerankowa, krem na podrazniona skore nosa. Znacznie latwiej to przeprowadzic w ramach inhalacji niz oparow lazienkowych, a rodzice sa od tego, by przekonac dziecko .
Do wody z olejkiem warto tez sypnac troche soli.
Poza tym, powtorze sie, sypianie w pozycji polsiedzacej, z glowka wyzej uniesiona, zabawa z slomka i dmuchaniem ('bablowaniem') do miski z woda i odrobina plynu do mycia naczyn - zabawa udrazna kanaly, powoduje wydmuchiwanie sluzu z drog oddechowych, a dzieci uwielbiaja banki mydlane (najwyzej jest troche sprzatania ).
Do tego rozpuszczalna guma do zucia.
Na noc rozwiescie dookola lozeczka zamoczone np. pieluchy, sciereczki, ulatwi to oddychanie w nocy.
Co do leczenia i lekow receptowych, to roznica lezy gdzie indziej. Leki refundowane na recepte NHS sa z pewnego zakresu, zakontraktowanego przez NHS, natomiast GP i z NHS i prywatny moze wypisac pelnoplatne leki na prosbe pacjenta, wystarczy porozmiawiac, ze bierze sie pod uwage leczenie czy medykamenty nie refundowane przez NHS.
Co do drzemki, 1,5 h to calkiem dlugi sen dla poltorarocznego dziecka, niektore w tym wieku juz wcale nie spia. Poza tym moze byc zbieg okolicznosci, infekcje, przedszkole (gdzie duzo sie dzieje), skok rozwojowy i etap, gdzie wyobraznia mocno dziala, zaczynaja sie wyimaginowane potwory, strachy, 'ciezkie' sny, kiedy dziecko odreagowuje ostatnie wydarzenia. To wszystko jest naturalnym etapem rozwojowym dziecinstwa i rodzicielstwa .
Niestety, tylko w gazetkach dzieci sa wiecznie grzeczne, przewidywalne i usmiechniete, a realia wygladaja zupelnie inaczej, gdzie rodzicom lapki opadaja i nie tak mialo byc .
Bunt i wieczne niezadowolenie, foch, to taki urok malucha, nastolatka bedzie jeszcze gorsza .
PS. Nie bardzo rozumiem plan dnia, skoro przedszkole, to 4h, to tam sie mieszcza 2 spacery, w tym jeden do 2h i jeszcze drzemka ok.2h?
Jeszcze jedno, od jak dawna corka jest w nursery?
Taka zmiana tez wywraca uporzadkowany swiat dziecka do gory nogami, znika bezpieczna rutyna.