pan XYZ byl cichy, niesmialy i ogolnie malo interesujacy ale... strasznie pokochal zuzie plomiennym uczuciem od pierwszego wejzenia. byla to milosc ognista znajaca tylko bol i szukajaca odwzajemnienia.
pewnego dnia pan XYZ zobaczyl jak zuzia wdzieczy sie do pana CGH i zal straszny to w nim rozpalilo. nie mogl juz wiecej tego znosic. wiedzial gdzie zuzia mieszka gdyz z okna swojego pokoju widzial ja wielokrotnie chodzaca po swoim ogrodku. w tym wlasnie ogrodku to sie stalo.
skad zuzia mogla wiedziec, ze pan XYZ ja kocha? skad mogla wiedziec, ze jest tak bardzo zazdrosny? przeciez nawet nigdy go nie zauwazyla... bynajmniej tego dnia zuzia jak zawsze odpoczywala po pracy chodzac po ogrodku. dogladala warzywek, ktore zasadzila wczesna wiosna. wnet zauwazyla jakis cien za plecami. stal tam XYZ ze lzami w oczach i wielkim pistoletem w dloni.
"-nie moglem zniesc mysli ze nie jestes ze mna, ze mnie nie kochasz, ze jestes z innym(inna?)"- zuzia sluchala z przerazeniem i obserwowala lufe pistoletu wycelowana w jej glowe. XYZ celowac juz nie musial, bo robil od 10minut - nacisnal spust i... odstrzelil jej leb, ktory wyladowal w akacjach, miedzy rabarbarem a pomidorem, miedzy kapusta a duzym porem.
"-nikt nie uwierzy mi, ze tak bardzo mocno ciebie kochalem. nikt nie uwierzy mi, ze z milosci do ciebie zabic musialem."
Tekst pisany ku przestrodze. Inspiracja zaczerpnieta z utowru Los Trabanos - Inna Piosenka O Milosci (aka-> Rabarbar).
Jezeli nie chcecie by zuzia juz zginela to zignorujcie ten tekst.