testowy wrote:bez urazy,
środowisko glajciaży znam może nie tak dobrze jak środowisko motolotniarzy,
powód prozaiczny - Aeroklub Gdański - płaskim teren,
latasz na motolotniach w gansku?
testowy wrote:ale problem podobny,
tradycyjne lotnictwo jest mocno sformalizowane,
i dardzo dobrze. dzieki temu nie ma niepotrzebnych sytauacji niebezpiecznych! i to nie wazne gdzie lecisz, czy w polsce czy we francji. procedury sa takie same! i musisz je znac na pamiec
testowy wrote:i dobrze i źle,
na pewno dobrze dla bezpieczeństwa,
pilot co roku (ok. - zależy od licencji i wieku),
przechodzi badania lekarskie,
badania lekarskie juz zostaly uproszczone do wizyty u lekarza sportowego...
testowy wrote:co roku KWT I KTP - egzaminy wiadomości teoretycznych i praktycznych,
to tak jak byś co roku miał egzamin na prawo jazdy,
wszyscy mają dobre przygotowanie z zakresu,
mechaniki lotu, meteo, nawigacji, przepisów, prawa, budowy płatowców, eksploatacji, etc...
tez prawda. nikt nikomu nie pozwoli latac na sprzecie wartym 60tys zl, bez znajomosci kazdej srubki... w paralotniach latamy na "swoim", wiec czesc osob olewa pewne sprawy, bo kupie sobie inne skrzydlo :/
testowy wrote:gadając przy piwie z kolegami z molotniowej włos się na głowie jeżył,
brak podstawowej wiedzy,
to niestety minus braku formalizmu,
a kto komu broni czytac i uczyc sie?? fakt, lepiej zabrzmi dramatyczna opowiesc jak to mi sie paliwo skonczylo... albo cos urwalo. bede wtedy "wielki"
testowy wrote:co i tak nie gwarantuje bezpieczeństwa,
i tu blad! po to uczysz sie na pamiec pewnych sekwencji sytuacji, zeby jak sie zrobi zle w powietrzu wiedziec co dalej i jak wyjsc calo z sytuacji. kiedy, co i w jakiej kolejnosci. wowczas element ryzyka zostaje zminimalizowany ale i prawda nie mozna go wykluczyc! kazdy nowy sezon w lataniu to omowienie wypadkow z roku poprzedniego i wyciagniecie wnioskow...
testowy wrote:jeden z moich najlepszych przyjaciół nie żyje,
zginął w głupi sposób,
leciał jako drugi z bardziej doświadczonym pilotem na zlinie42,
ten typ ma to do siebie, że ma bardzo zmienną charakterystykę,
np. prędkość minimalna,
zależny od obciążenia czyli ilość paliwa, załoga,
i od kąta przechylenia w zakręcie,
sypnęli się w korek na małej wysokości,
nie widze tu problemu. skoro wiesdz o tym dziwnym zachowaniu- uwazaj... a nie brykaj nisko ziemi i pokazuj czego ty nie potrafisz. kolejny raz potwierdzasz regole- nie sprzet zawinil, a czlowiek popelnil blad... po takim wypadku wszystkie samoloty w polsce typu zlin 42 byly zawieszone w lataniu az do momentu ustalenia dokladnej przyczyny wypadku. pozniej kazdy pilot tego typu maszyny musial podpisac klauzulke ze zapoznal sie ze sprawa. to taka formalizacja- nauka na cudzych bledach.
testowy wrote:piszesz o spadochronie ratowniczym,
można go mieć lub nie - powód pieniądze,
w normalnym lotnictwie (nie mówię o pilotach liniowych),
taka opcja nie istnieje,
??? troszke nie kumam tego... to jak mowienie o zaglowkach i nagle wyskakujesz mi z ogromnym statkiem pasazerskim, tylko po co? dla dramatyzmu?
testowy wrote:pomijam fakt, że w przypadku glajtów jest to mało sensowne,
większość lotów na małej wysokości,
i wlasnie z takiego myslenia biora sie wypadki. dziekuje za przyklad! cos ma malo sensu, jesli nie wiesz o czym mowimy... wiec mi to nie potrzebne!
testowy wrote:do tego trzeba doliczyć czas na wypięcie głównego,
bo może się splatać z zapasowym,
kolejna bzdura...
testowy wrote:no chyba, że w glajtach jest inaczej,
no i tu oficjalne przyznanie sie do braku wiedzy na nasz temat :)
testowy wrote:oczywiście nie można ludziom zakazać skakać ze stodoły z parasolem,
ale może warto byłoby im wytłumaczyć,
że są inne sposoby unoszenia się w powietrzu,
takie jakies nie takie to co piszesz. czy ja namawiam ludzi do kupienia sprzetu na ebayu i wyslania ich na pierwsza lepsza gorke? pogratulowac takim. jest tu kilku rozsadnych ktorzy oferuja swoja pomoc w nauce latania na paralotniach- jak najlepiej i najbezpieczniej ale nikt nie mowi, ze bez podejmowania ryzyka. inne sposoby unszenia sie? nie mow tylko o balonach... no chyba, ze chcesz skakac w miejscu do gory :)
testowy wrote:nie chcę dywagować na temat skąd się biorą doświadczeni,
wielu pilotów doświadczalnych zginęło by inni mogli latać bezpieczniej,
prawda. cos co bylo 10 lat temu jest przeszloscia. to nie ow wysluzone szybownictwo, ze szybowce maja po 30 i wiecej lat. paralotnie rozwijaja sie (sa bezpieczniejsze) tak szybko, ze sprzet 10cioletni jest juz zabytkiem i nikt nie musi na min latac. w paralotniach cos co ma 10 lat jest warte "nic". i latanie na czyms bezwartosciowym to dopiero ryzyko, no nie?
testowy wrote:cała zgromadzona wiedza,
zasady, przepisy, instruktorzy...
to jest właśnie to sformalizowane lotnictwo,
glajty to raczej spontan,
no i wlasnie tu sie biora nasze wypadki! z takiego myslenia. sam sobie potwierdzasz piszac "raczej".
testowy wrote:chcę tylko powiedzieć,
że latanie to nie to samo co jazda samochodem,
nie możesz się zatrzymać jak coś jest nie tak,
róbta co chceta,
to Wasza sprawa,
po tej wypowiedzi wydaje mi sie ze ktorys z kolegow dal ci sprobowac "polatac", no nie?
testowy wrote:tylko może bez ułańskiej fantazji,
bo spada się z większej wysokości...
otoz spadanie z wiekszej wyskosoci jest bezpieczne. jak sam napisales jest szansa na otwarcie sie drugiego spadachronu ratowniczego...
nie wiem dlaczego starasz sie porownac wiadro do konewki. i tu i tu mozesz nalac wody. i tu i tu mozesz ja rozlac. i tym i tym podlejesz kwiaty w ogrodku u babci... ale jak zaczniesz poic konia z konewki to co pomysla inni?? otoz...
bronie pewnych rzeczy bo latalem na szybowcach przez kilka sezonow w aeroklubie lubelskim. wiem co nieco o mikrolotniarzach i utralekkich... wiem cos o wypadkach, spadochroniarzach. starasz sie wrzucic wszystkich i wszystko do jednej beczki i powiedziec: patrzcie to zabija ludzi! troche odbieram to jak strach, ze TY tego nigdy nie polecisz na paralotni i dlatego inni ludzie nie maja prawa na takie hobby. owszem bezpieczniej jest siedziec w domu przed xboxem i zabijac 928 osobe w jakiejs tam strzelance. zapytam sie tylko kto jest bardziej swiadomy swoich czynow? pilot ktory lata na paralotniach, czy fan xboxa? nie staraj sie wmowic ludziom, ze kazdy jest odpowiedzialny za swoje czyny... to kazdy z nas wie! nie jest tez argumentem przytaczanie wypadkow. przy tak pesymistycznym mysleniu wierze mocno, ze nie siedziales jeszcze za kolkiem! popatrz jaki jest odsetek kierowcow ginacych na drogach... nie zazdroszcze ci takiego myslenia, bo tracisz przyjemnosc z zycia.
troszke sie rozpisalem. ale jeszcze raz powiem, ze robmy wszystko z glowa i bezpiecznie!
ps
w swoim poscie napisales... "no chyba, że w glajtach jest inaczej" i to chyba jedyne pozytywne stwierdzenie!
pozdrawiam