Widać rozpoczynając ten wątek wsadziłem przysłowiowy kij w gniazdo żmij!
Nie chodziło mi o to by rozpaczać nad tym że zakochałem się w jednej agencji a oni mnie nie chcą.
Chodziło mi bardziej by - Rodacy - sznowni wypowiedzieli sie na temat jak w tytule czyli "Kpina z Polaków@
"
ewela119 wrote:W ogole kolega chyba jest juz tak dlugo w UK ze zapomnial co wlasciwie znacza niektore polskie wyrazy bo tytul wątku jest jak dla mnie calkowicie nieadekwatny do tresci
KPINA to inaczej drwina, szyderstwo, mowiac prosciej wysmiewanie sie z kogos, urzadzanie sobie z kogos/czegos niemilych zartow
Wyglada na to ze dana agencja nie byla zainteresowana wspolpraca, chetnych pewnie maja na pęczki i najwyrazniej kolejny nie byl im potrzebny. Po prostu nikt sie nie odezwal, nie wiem wiec dlaczego autor napisal ze ktos z niego kpi? No chyba ze przez ten telefon ktos mu jednak powiedzial cos niemilego o czym nam tu nie napisal? I czy dorzucil jakis komentarz na temat jego narodowosci? Bo jak inaczej wytlumaczyc tytul "Kpiny z polakow"?
Pomimo wykładni naukowej szanownej eweli119 (mam nadzieje że ta cyfra przy jej niku to nie wiek)
nadal podtzrymuję to co napisałem w tytule i jest aktualne.
Szanownej ewelinie119 dziękuję za słownikowe wytłumaczenie tego jak i innych znaczeń na przyszłość , ale każdy jak sądzę zdrowy na umyśle psychicznym czytelnik wie co miałem na myśli.
ewelince119 poradzę zaś powrót do Kraju na swój oddział póki jeszcze nie jest zamkniety!
Bardziej wg mnie zabłysnął językowo inny pacjent[:
KA i PE wrote:[quote="jaarecki Wiem że worehouse operative wymaga niezwykle bardzo dobrej znajomości języka, z tym bym sobie jakos poradził - gorzej ze zrozumieniem ich mentalności.
Jestem tu niemalże tak długo jak Polska w UE , stwierdzam że jest coraz gorzej. :rozwalkompa:
po pierwsze: skoro jestes tu niemalze tak dlugo jak Polska w UE, jestes elokwentny i lingwistycznie dopieszczony, dlaczego szukasz pracy agencyjnej z najnizszej polki z ogloszenia adresowanego do bezjezycznych imigrantow?
po drugie: nie mam pojecia co to jest 'worehouse operative', byc moze mam luki w wyksztalceniu, ale wiem ze pozycja 'warehouse operative' wymaga podstawowej umiejetnosci komunikacji. chyba ze miales na mysli 'whorehouse operative', wtedy angielski nie jest konieczny, ale powinienes popracowac nad francuskim.
po trzecie i ostatnie: 'ich' mentalnosc pozostaje bez zmian, wiec jak slusznie zauwazyles coraz gorzej jest z twoim jej rozumieniem.
pozdrawiam i zycze powodzenia na dalszej drodze rozwoju zawodowego.
Pe[/quote]
Pe[/quote]
Otóż już odpowiadam
Po pierwsze. Rzeczone ogłoszenie o pracę nie było adresowane dla bezjęzycznych imigrantów. Napisane jest po angielsku , wystarczy tylko zajrzeć, ale to trzeba chcieć zrobić lub umieć ,ty wolałes zabłysnąć.
Wymagania jakie postawił ogłoszeniodawca to:bardzo dobra znajomość języka angielskiego. Po co? nie wiem , ale w końcu jesteśmy w Anglii , jakkolwiek bezsensownie by to wyglądało sens to jakiś posiada.
Oczywiście miało być: Warehouse Operative (i to pisane z dużej litery - poligloto) a nie to co ja napisałem z błędem. Języka przyznam sie szczerze uczyłem się tu , ze słuchu , z gazet i TV. Nie twierdzę że znam go bardzo dobrze, na pewno wiele gorzej od ciebie ale mnie to wystarcza, póki co na egzamin z obywatelstwa wystarczyło! Tam komisja była bardziej wyrozumiała (!)
Wyżej sr.. sz niż d..pe masz poligloto!
Pytasz drwiąco dlaczego szukam pracy agencyjnej z najniższej półki?
Pracuję jako samozatrudniony w budownictwie ,w pewnej niszowej specjalizacji. Pracuję oczywiście fizycznie , co tłumaczy moje działania. Co jakiś czas przychodzi okres tzw. ciszy , jakby to nie nazwać nie ma zleceń. W końcu trwa jeszcze recesja. Płacę mortgage lub by na siłę nie błyskac językowo jak moi adwersarze - hipotekę. Nie biorę benefitów , zapomóg, mam to co wypracuję.
Praca dorywcza przez agencję nawet dla bezjęzycznych imigrantów mnie nie poniży, bo lepiej coś robic niż siedzieć w domu. Stosowałem takie rozwiązanie w przeszłości ,np.w agencji Team Support i byłem bardzo zadowolony . Tam Polka i Angielka , kulturalnie , rzeczowo , bez lekceważenia! Teraz w tej - szkoda gadać. Ale nie ma rozpaczy , nawet jak posiedzę trochę w domu to też się nic nie stanie, nie robię nic na siłę. Po bessie zawsze przychodzi hossa , tak było , jest i będzie. Ja tylko piętnuję niekompetencje i chciałem by moi rodacy w tej kwestii sie wypowiedzieli a nie popisywali przed pozostałymi.
Wreszcie szanowny KAiPE na koniec - nie wiem o co ci chodzi w kwestii mentalnośći i jej rozumieniu ale poradzę kontakt z eweliką119 najlepiej na oddziale u niej pod kontrolą specjalistów.
Więcej pokory ci życzę na przyszłość jak i wszyskim myślącym podobnie.