Niepelnosprawnosc a praca.

Hej wszystkim, nazywam sie Arek, mam 25 lat od jakichs 2 miesiecy mieszkam z przyjacielem w Anglii - konkretnie w Bham. Od 14 roku zycia choruje na chorobe Lesniowskiego-Crohna. W polsce z tym wszystkim nie bylo latwo - pogarszajacy sie stan zdrowia sprawil ze jestem 2 lata po operacji - w jej wyniku zyje aktualnie z dwiema stomiami. Na dzien dzisiejszy choroba jest wyciszona co pozwolilo mi przynajmniej probowac zmienic cos w swoim zyciu. Jak wielu rodakow chcialem sprobowac odmienic swoje zycie w zwiazku z czym zdecydowalem sie na wyjazd do Anglii. Nie czytalem forum regularnie ale wiem ze za kazdym elektronicznym podpisem, za kazda ksywa czy imieniem kryje sie rownie trudna albo i nawet gorsza sytuacja od mojej.. Ostatni miesiac pracowalem w Hotelu na recepcji. Praca bardzo dobra bo nie wymagala forsowania sie fizycznie, w cieple i z posilkiem. Niestety od recepcjonisty wymaga sie bieglego i plynnego poslugiwania sie jezykiem angielskim. O ile wyjezdzajac tutaj myslalem ze angielski jako tako ogarniam i nie jest tak zle o tyle rzeczywistosc szybko pokazala mi czym rozni sie teoria od praktyki. Angielski ocenil bym na komunikatywny - niestety akcent sprawial mi troche problemow przez co nie bylem w stanie wykonywac swojej pracy nalezycie. Pracodawca nie wiedzial o chorobie ani o stomiach bo wiem ze malo kto jest zainteresowany ludzmi z ulomnosciami takimi jak moje - chyba ze maja odpowiednie kwalifikacje.. Na dzien dzisiejszy jestem bez pracy - przegladam regularnie od 3 dni, sprawdzajac czy jest cos w czym moglbym sie sprobowac ale te prace ktore wymagaja co najwyzej komunikatywnego angielskiego i mozna probowac bez poprzednich doswiadczen to prace fizyczne - dzwiganie paczek lub praca przy sprzataniu. O ile nie mam nic przeciwko zaczynaniu od jakichs drobnych rzeczy o tyle wiem ze ciezka praca fizyczna znacznie pogorszy stan zdrowia i w efekcie zamiast zmienic cos w swoim zyciu na lepsze wpedze sie w jeszcze wieksze problemy.. Jestem nieco ograniczony czasowo bo nie mam zbyt wielu oszczednosci - zastanawiam sie czy jest ktos w podobnej sytuacji, lub czy ktos w takowej byl. Jak z niej wybrnal. Jakie sa ewentualne opcje. Czy jest sens mowic pracodawcy o swoich problemach czy niekoniecznie. Czy warto zglaszczac ten fakt w Job Centre? Co mozna robic, gdzie probowac swoich sil? Kto moze pomoc w takiej sytuacji? Z gory dziekuje za wszelka pomoc i zainteresowanie..